niedziela, 30 września 2012

Koniec



Pięć lat później
Właśnie kończyłam przygotowywać obiad dla mojego męża Jay’a. Pobraliśmy się dwa lata po wróceniu do siebie. Obiad przygotowuję również dla córeczki Ani oraz dla moich dwóch synów, bliźniaków, Dylana i Nicka. Czwarte dziecko jest w drodze więc spełniło się marzenie Jay’a o licznej rodzinie. Układa nam się świetnie można powiedzieć  że jesteśmy małżeństwem idealnym i mimo tak długiego upływu czasu nie znudziliśmy się sobą.
Nathan tydzień temu zaręczył się z Tiną, spodziewają się swojego pierwszego dziecka. Również są udaną parą. Nathan wciąż jest moim najlepszym przyjacielem i ukochanym wujkiem Nicka i Dylana.
Max również już ustatkował sobie życie, ożenił się ze wspaniałą dziewczyną o imieniu Victoria. W panach moją gromadkę dzieci.
Siva z Natashą spodziewają się swojego drugiego dziecka. Są cztery lata po ślubie i wiedzie im się wspaniale. I pozostał Tom, on jako jedyny się nie ustatkował, ciągle szuka tej jedynej jednak bezskutecznie.
Co do The Wanted niestety zespół jako zespół porządnie zwolnił tępo. Nie mają już wielu koncertów, nie mają również w planach nowej płyty. Jednak dalej są najlepszymi przyjaciółmi. Otworzyli również wytwórnie płytową i biorą udział w różnych talent-show. Jednak najważniejsza jest dla nich rodzina i przyjaciele.
Mogę powiedzieć że mam udane życie i nie żałuję żadnej decyzji którą podjęłam, bo bez nich by mnie tu nie było.       
***
Dziękuję wszystkim czytającym tego bloga, kocham was.
Niedługo również pojawi się pierwszy rozdział na moim drugim blogu
Jeszcze raz dziękuję

sobota, 29 września 2012

Rozdział 28

Obudził mnie płacz mojej córki, zresztą nic w tym dziwnego aktualnie nie wyobrażam sobie innego budzika.
 Wstałam ociągając się i pognałam do jej pokoju, wykonała rutynowe czynności i poszłam ogarnąć się w 
łazience. Szybko się ogarnąłem, umalowałam się i zwyczajnie ubrałam. Zrobiłam śniadanie i zaczęłam je jeść.
 Gdy skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam je otworzyć. Gdy to zrobiłam ujrzałam
-Kelsey!!!- Rzuciłam się dziewczynie na szyję.
-Też się cieszę że cię widzę- powiedziała
-Wejdź do środka- otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam ją do środka.
-Mogę zobaczyć twoją córeczkę?- Zapytała się mnie.
-Pewnie tylko śpi więc cicho- Zaprowadziłam ją do pokoju. Długo zachwycała się małą. Później gadałyśmy,
 dowiedziałam się że układa sobie nowe życie z niejakim Nickiem. Cieszę się jej szczęściem niestety
 musiałyśmy się pożegnać. Dalszą część dnia spędziłam rutynowo, aż do czasu przyjścia Jaya.
-Cześć kochanie- powiedział wchodząc
-Witaj- odpowiedział i pocałowałam go.
-Jak miną ci dzisiaj dzień?
-Właściwie to ciekawie Kelsey do mnie wpadła.
-O to fajnie, mam coś dla ciebie.- Oznajmił i wyją średniej wielkości płaskie pudełko.
-Nie trzeba było- Odpowiedziałam i chwyciłam pudełko. Gdy je otworzyłam ujrzałąm piękny wisiorek w
 kształcie litery „J”. -Jest piękny, dziękuję- pocałowałam go. Później razem spędzaliśmy czas z Anią. A 
później spędziłam upojną noc z Jay’em, pierwszą od czasu powrotu do siebie. Myślę że nasz związek
 wreszcie stał się stabilny i spokojny. Jestem pewna że go kocham, i czuję że on kocha mnie.
Obudziłam się u jego boku na mojej twarzy pojawił się uśmiech pocałowałam go w usta. Obudził się
-Leż ja do niej zajrzę
-Powinieneś częściej zostawać na noc- Powiedziałam, on się tylko uśmiechnął i znikł za drzwiami. Po
 dłuższej chwili przyszedł z małą na rękach.
-Patrz a mamusia dalej leży i leniuchuje, przyłączymy się do niej co nie?- Powiedział i wszedł do łóżka z
 naszą córeczką.
-Do pełnego szczęścia brakuję mi jeszcze naleśników do łóżka- spojrzałam się na niego z zadziornym 
uśmiechem.
-Jesteś bezczelna- powiedział z udawanym oburzeniem, a ja wybuchłam śmiechem- ale za to cię kocham.
To jest przedostatni rozdział.
Założyłam już nowego bloga i niedługo dodam tam rozdział.
Mam specjalną prośbę każdy kto czyta tego bloga niech zostawi chociaż krótki komentarz.
Zostawiajcie również linki do swoich opowiadań, na pewno zajrzę

środa, 26 września 2012

Nowy blog

Założyłam nowego bloga. Na razie są bohaterowie, ale niebawem pojawi się pierwszy rozdział. http://mojahistoriathewanted.blogspot.com/ zapraszam wszystkich!!!

czwartek, 20 września 2012

Rozdział 27

Do domu weszłam wciąż płacząc. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, wykąpałam, przewinęłam i nakarmiłam Anię. I wciąż płakałam, nie byłam nawet w stanie trzeźwo myśleć. Zrobiłam sobie coś do jadzenia i bez celu wpatrywałam się w ścianę. Bo szczerze co mogę zrobić? Wybaczyć mu i udawać że nic się nie wydarzyło, że w ogóle mnie nie zranił. Czy mam mu wybaczyć bo wciąż mimo tego co mi zrobił go kocham. To nie jest takie proste, teraz zdaję sobie sprawę że żeby dwie osoby były razem nie wystarczy tylko być w sobie zakochanym, nie można tak po prostu zamknąć oczu i dać się ponieść miłości, bo to by było za proste. Musi dojść do tego zaufanie i ciężka praca bo jeżeli chociaż na chwilę jednej osobie zacznie zależeć chodź odrobinę mniej, to nie będzie miało najmniejszego sensu. Mimo długich godzin moich reelekcji, nie doszłam do niczego, nie wymyśliłam żadnego rozwiązania mojej sytuacji. Usłyszałam dzwonek do drzwi podeszłam i je otworzyłam. Zobaczyłam Jaya z podkrążonymi od płaczu oczami.
-Mogę wejść- zapytał się wbijając wzrok w podłogę. Odsunęłam się i otworzyłam szerzej drzwi.
-Ania tera śpi, ale jak się obudzi będziesz mógł się nią zająć.
-Przyszedłem porozmawiać z tobą- powiedział dalej nie parząc mi w oczy.
-Jay ja na...- nie dokończyłam bo mi przerwał 
-Dajm mi jedną szansę na odbudowanie wszystkiego, proszę o tylko jedną, ja cały czas mogłem myśleć
 tylko o tobie, kocham cię ze wszystkich moich sił, jesteś jedyną kobietą którą kocham. 
-Jay ja nie jestem pewna, czy mogę ci zaufać, nie jestem tego pewna.
-Błagam ja cię kocham, ciebie i naszą córeczkę która jest owocem naszej miłości.
-Ja nie jestem gotowa 
-To co powiesz na randkę? Jeżeli nic do mnie nie poczujesz dam ci spokój.
-Zgoda ale masz tylko jedno podejście- Nie zdążyliśmy powiedzieć nic więcej bo moja, raczej nasza
 córeczka zaczęła płakać
-Ja pójdę
-My pójdziemy.
Reszte dnia spędziliśmy we trójkę. Najgorsze jest to że miał rację, moje uczucie z każdą minucie wzrastało.
   Dzisiejszy dzień był dniem randki. Ubrałam czerwoną sukienkę i czarne koturny, zrobiłąm makijaż i włosy.
 Do drzwi zapukało mi całe the wanted. Jay miał iść ze mną a reszta wraz z Tiną mieli zająć się Anią. 
-Wszystko macie rozpisane na tej kartce w razie czego dzwońcie.
-Dzadzą sobie radę chodź.- Droga minęła nam spokojnie rozmawialiśmy się i śmialiśmy przez cały czas jak
 za starych dobrych czasów. W restauracji również było wspaniale, miał rację zkochałam się w
 nim z powrotem. Gdy wsiadaliśmy do auta ujął moją dłoń w twarz i mnie pocałował. Oddałam go, bo
 poczułam że możemy odnowić nasz związek.
-Rozumiem że dostałem szansę
-Tak, ale nie od razu będzie tak ja dawniej, czeka nas długa droga 
-Wiem, ale jesteś warta tego by jął przebyć. Wróciliśmy do domu i spędziliśmy wspaniały czas w siódemkę.
 Czułam że mogę osiągnąć teraz wszystko. Bałam się tylko że coś się popsuję. Jednak nie straciłam nadziei, 
że ponownie wszyscy będziemy jedną wielką rodziną. 
***
Macie heppy rozdział
Nie powiem że jest beznadziejny bo znowu na mnie nakrzyczycie :p
Ogólnie na razie jest dobrze 
Amy co do naszego bloga zastanawiam się na razie co namieszać i mam pewien projekt i muszę go
 dopracować.
Witam nowych czytelników.
Oraz zapraszam na głosowanie na głównego bohatera w następnym opo.
Kocham was ludziska. 

wtorek, 18 września 2012

Rozdział 26

Wraz z Jayem wypakowywałam swoje życzy w moim mieszkaniu w Londynie. Przeprowadziłam się i jestem nawet z tego zadowolona. Wraz z Anią układam sobie teraz życie tu.
-To już ostatnie pudełko- powiedział Jay który wszedł do kuchni w której przegotowywałam pizze.
-Świetnie, dzięki za pomoc- odezwałam się i wstawiłam przyrządzane danie do piekarnika.
-Nie ma sprawy, jestem naprawdę ci wdzięczny że się tu przeprowadziłaś- Mówią to zajął miejsce przy stole.
-Możesz mi wierzyć albo nie ale też się ciesze, pokochałam Londyn- Odpowiedziałam i zajęłam miejsce obok niego.
-Co robisz jutro?- Zapytał się mnie
-Muszę iść z Anią do lekarza, później mam wolne a co?
-Co byś powiedziała na spotkanie z chłopakami u nas w domu jutro?
-Muszę się nad tym zastanowić
-Proszę cię oni też za tobą tęsknili.
-Ok, dobra będę, a powiedz mi Jay jak ci się układało przez ten czas?
-Głównie pracowałem, a ty.
-Ja głównie się ukrywałam
-Ja naprawdę cię przepraszam wtedy to...
-Daj spokój to już zamknięty temat
-A nie myślałaś że może dalibyśmy radę to wszystko odbudować
-Jay to było pół roku, to co było między nami już znikło i jedyne co nas teraz łączy to dziecko i przyjaźń- Co prawda sama nie wierzyłam w to co mówię ale miałam nadzieje że on w to uwierzy.
-Rozumiem, to co z tą pizzą?
-Spokojnie dopiero wstawiłam- Ania zaczęła płakać chciałam wstać ale Jay mnie zatrzymał
-Siedź ja pójdę- Wstał i wyszedł. A ja wyjęłam pizze i położyłam nam na talerzach.
-Smacznego- powiedział i sam zaczął spożywać swoją porcje
Następnego dnia wstałam i pognałam z moją córeczką do lekarza. Na szczęście wszystko było w jak najlepszym porządku. Teraz byłam w drodze do domu chłopaków nie był on strasznie oddalony od mojego, więc nie było z tym najmniejszego problemu. Przekroczyłam próg ich domu i skierowałam się z wózkiem do salonu.
-Cześć wam!- powiedziałam i przywitałam się ze wszystkimi
-Mogę wziąć Anię na ręce- wyrwał się Nath
-Słońce teraz ona śpi, ale jak tylko się obudzi to będziesz ją mógł trzymać na rękach tyle ile będziesz chciał.
-Super- odpowiedział z entuzjazmem
-Masz ochotę na coś do jedzenia?- Zaproponował mi max
-Na razie nie- odpowiedziałam i usiadłam na kanapie.-Gdzie jest Jay?- zapytałam się gdy spostrzegłam że dość długo go nie ma.
-To ty nic nie wiesz?- Zapytał się zszokowany Tom
-Ale co powinnam wiedzieć?- Również zapytał zszokowana
-Jay po twoim wyjeździe popadł w alkoholizm i od miesiąca chodzi na spotkania AA
-O mój Boże, nic nie wiedziałam- Nie wiedziałam że coś mu się takie przydarzyło. Zaczęły mną targać wyrzuty sumienia.
Gdy Jay wszedł do pokoju od razu krzyknęłam do niego.
-Czemu nie powiedziałeś mi że jesteś chory?
-Powiedzieliście jej?- Wydarł się do chłopaków
-Myśleliśmy że wie.
-Mnie zastanawia tylko i wyłącznie czemu ty mi nie powiedziałeś?- Starałam się powiedzieć wolnym i opanowanym tonem by nie dolewać oliwy do ognia.
-Bo bałem się że zabronisz mi widywać się z Anią.
-Nie mogłabym, poza tym się leczysz, nie chcę byś ukrywał przede mną takie rzeczy, bo muszę ci ufać- podeszłam do niego bliżej- to że nie jesteśmy już razem wcale nie oznacza że nie możesz już na mnie polegać.
-W takim razie jak zniesiesz to? Dalej cię kocham a ty mnie ignorujesz i odpychasz!!!
-Jay ja... ja powinnam już iść- zabrałam wózek i wyszłam. Gdy tylko przekroczyłam próg zaczęłam strasznie płakać.
***
Beznadzieja, beznadzieja  i jeszcze raz beznadzieja.
Przewiduję jeszcze sześć rozdziałów.
Do następnego :)
Mam jeszcze pytanie którego z chłopaków chcecie jako głównego bohatera w następnym opowiadaniu?
Jedna osoba przestała obserwować mojego bloga jest mi mega smutaśnie z tego powodu :(((

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 25

6 miesięcy później
Dalej mieszkam w Polsce. Przez cały ten czas nie miałam kontaktu z The Wanted głównie dlatego że się przed nimi ukrywam. Przefarbowałam włosy nie wychodzę bez okularów i nie podaje mojego imienia i nazwiska chyba że to jest naprawdę konieczne. Urodziłam zdrową córeczkę Anie ( imię na cześć mojej pierwszej obserwatorki i czytelniczki) jest jeszcze malutka, ale mimo to nie potrafię się z nią rozstać, jest to moje oczko w głowie. Mimo długiego upływu czasu nie zapomniałam o Jayu, cały czas go kocham. Wiem że jestem głupia że cały czas za nim tęsknie ale nie potrafię o nim zapomnieć. Szczególnie kiedy patrzę w niebieskie oczy mojej córeczki. Jay mnie szukał dość długi czas ale zaszyłam się w tej dziurze i nie miał najmniejszych szans.
Zadzwoniłam po opiekunkę dzisiaj szłam na zakupy do warszawskiej galerii handlowej. Wyszłam z domu i samochodem przedostałam się na parking. Weszłam do centrum i zaczęłam spacerować po sklepach. Oczywiście co chwila wysyłałam smsa opiekunce czy wszystko w porządku z moim skarbem. Gdy przemieszczałam się między jednym sklepem a drugim natknęłam się na tłum rozwrzeszczanych dziewczyn. Pewnie znowu jakaś gwiazdka przyjechała i robi aferę. Nie przewidziałam tego że tymi gwiazdkami są The Wanted.
-Diana, Diana!!!- Zaczął wydzierać się Nathan gdy mnie zobaczył. Kurwa akurat dzisiaj musiałam zapomnieć tych cholernych okularów. Opuściłam głowę i odeszłam jakby to nie było do mnie.
Jednak nie udało mi się poczułam czyjąś rękę na ramieniu odwróciłam się i ujrzałam te piękne niebieskie tęczówki i bujne brązowe loki.
-Diana- wyszeptał i ujął rękoma moją twarz. Jednak się odsunęłam.
-Czego ode mnie chcesz?!- Zapytałam się prawie krzycząc.
-Ja nie mogłem o tobie zapomnieć i o naszym dziecku, błagam cię powiedz co z nim- Chciałam skłamać i powiedzieć że poroniłam ale coś we mnie pękło i stwierdziłam że powiem mu prawdę.
-Ania ma się dobrze- powiedziałam już cicho.
-Mogę ją zobaczyć błagam cie, to moje dziecko- On naprawdę chciał ja zobaczyć ale przypomniało mi się jego straszenie że mi je odbierze.
-Po co żebyś mógł mi ją odebrać?
-Ja byłam wtedy na kacu dopiero potem Nath mi wszytko wytłumaczył, ja cię szukałem dzwoniłem ale...- Po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.
-Pozwolę ci się z nią zobaczyć, kiedy masz czas?- Zapytałam się po prostu musiałam mu ulec dawne uczucie do niego zbyt głęboko we mnie tkwiło.
-Teraz!- wow co za entuzjazm.- Jedziesz ze mną czy dojedziesz z chłopakami?
-Z tobą- powiedział i udał się ze mną na parking. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mnie. Gdy wchodziliśmy do domu był zdenerwowany.
-Dzięki Marta za opiekę już możesz jechać- Wręczyłam dziewczynie pieniądze i przeszłam z moim niedoszłym mężem do pokoju dziecięcego.
-To ona- powiedziałam gdy zbliżyliśmy się do łóżka.- On stał jak zahipnotyzowany i patrzył się na swoją córeczkę. Po jego policzkach zaczęła spływać pojedyncza łza. Po uśmiechu na twarzy śmiem twierdzić że to była łza szczęścia.- Możesz ją wziąć na ręce- powiedziałam do chłopka.
-Nie chcę jej zrobić krzywdy
-Nie zrobisz- Wyjęłam malutką z kojca i ułożyłam Jayowi na rękach.
-Ja cię naprawdę przepraszam za tamto, przez ten cały czas myślałem tylko o tobie.
-Nie uważasz że to trochę za późno na takie wyznania- Zwróciłam się do niego
-Wiem byłem dupkiem, ale się zmienię proszę nie musisz być ze mną ale przeprowadź się ze mną do Londynu wynajmę wam mieszkanie, chcę mieć swoją córeczkę blisko siebie- Nie powiem chciałam wrócić do Londynu już wcześniej bo pokochałam to miasto.
-Muszę się zastanowić, ale najpierw musimy pozałatwiać rzeczy papierkowe
-Jakie?
-Na razie jest wpisane że ojciec Ani jest nieznany, chyba chcesz by twoje nazwisko wisiała na tym papierku.
-Jasne, jeszcze raz wielkie dzięki Diana. Jesteś wspaniała.
Później wpadła reszta The Wanted zachwycali się Moją córeczką tak samo jak Jay. Na dzień dzisiejszy postanowiłam wracam do Londynu.
***
Kochani moi zbliżamy się nieubłaganie do końca.
Mam pytanie czy jak skończę to opowiadanie to zacząć następne? 
Kocham wszystkich którzy to czytają 
Dziękuję wam :***

piątek, 14 września 2012

Rozdział 24

Usłyszałam walenie do drzwi, niechętnie podniosłam się z łóżka. Otworzyłam je i ujrzałam Nathana.
-Możesz mi wyjaśnić co się wydarzyło między tobą a Jayem?!- Zapytał się mnie wbiegający do mojego pokoju. W tym momencie wszystko mi się przypomniało i zaczęłam płakać. -I ty ryczysz, pij jeszcze wódkę z gwinta i będziesz się zachowywać zupełnie tak jak on, uspokój się i powiedz mi co się wydarzyło, bo on coś tam bełkotał ale w końcu nic nie powiedział.
-On poprosił mnie o rękę a ja powiedziałam nie- Na twarzy Natha malował się szok.
-Ale czemu?- Jego władczy ton znikł zastąpił go głoś pełen współczucia i chęci zrozumienia sytuacji.
-Bo ja nie jestem gotowa na małżeństwo, i on tak samo- Podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaczęłam głośno szlochać. Nie wiedziałam co mam robić dalej. Wpędziłam się w beznadziejną sytuację bez wyjścia.
-Musicie porozmawiać, pójdę do niego położę go spać a jak wytrzeźwieje to go tu przyprowadzę. Kiwnęłam głową i weszłam do łazienki. Wzięłam chyba najdłuższy prysznic w całym moim życiu. Zawsze to mi pomagało ale nie tym razem. Niecierpliwie przemieszczałam się po pokoju, potem zmówiłam mnóstwo jedzenia i wszystko dość szybko zjadłam. Dalej nie wiedziałam co powinnam zrobić. Włączyłam telewizje i oglądałam Dr. Housa. I tym o to sposobem z powrotem zrobiła się noc i znów poszłam spać.
Tym razem obudziłam się sama sięgnęłam po telefon, było po siódmej rano. Znowu z automatu wykonywałam podstawowe czynności. Opadłam na kanapie schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Przez moją głowę przebiegało milion myśli na minutę. Wstałam i wybiegłam z mojego i zaczęłam walić w drzwi do pokoju Nathana. Po prostu nie mogłam już dłużej siedzieć bezczynnie. Drzwi otworzył mi Jay na porządnym kacu.
-Jay-wyszeptałam
-Po co tu przyszłaś? Żeby mnie jeszcze bardziej upokorzyć? Zadowolona jesteś między nami koniec, koniec już nie ma nas pakuj się i wypieprzaj z tond. A i przygotuj się że długo z dzieckiem nie pobędziesz, odbiorę ci je zaraz po porodzie!!!- Wykrzyczał i zatrzasną mi drzwi przed nosem. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, on mnie nienawidzi. Ale ja nie mogłam wyjść za niego, to nie było by szczere. Wróciłam do swojego pokoju i z szłam pakowałam wszystko do walizki. I taksówką udałam się na najbliższe lotnisko.
-Gdzie pani sobie życzy lecieć?
-Do polski najlepiej do warszawy- Odpowiedziałam dalej trzęsącym się ze strachu i ze smutku. Ale mój umysł stawał się coraz trzeźwiejszy. On chcę mi odebrać dziecko, moje dziecko na to mu na pewno nie pozwolę.
Pierwsze co zrobiłam to wyrzuciłam telefon. Postanowiłam że wróce na stałe do Polski na stałe zamieszkam w jakimś małym miasteczku zaszyję się tam i sama wychowam moją córkę nie pozwolę by ktoś mi ją odebrał.
Właśnie wylądowałam udałam się do kafejki internetowej znalazłam mieszkanie do wynajęcia w Sulejówku, było niedaleko od warszawy jak dla mnie idealnie. Muszę się ogarnąć i walczyć o swoje kocham go ale bardziej kocham moje dziecko.
______
Na razie jest źle ale obiecuję wszystko będzie dobrze.

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 23

Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po policzku. Z góry wiadomo było że to Jay, uśmiechnęłam się i odwróciłam do niego plecami.
-Chcesz się ze mną droczyć- powiedział obejmując mnie od tyłu
-Ja nie chcę się droczyć, ja chcę spać- odpowiedziałam i zamknęłam oczy. Znajdowaliśmy się w Hotelu w Paryżu. Jesteśmy trzeci miesiąc w trasie po Europie. Zostały nam jeszcze Niemcy, Włochy, Hiszpania, Grecja i oczywiście Polska. Jest ona specjalnie na końcu bo chcę pokazać chłopakom mój kraj. Przez te trzy miesiące nic specjalnego się nie wydarzyło, ja zaciskam więzi z chłopcami. Mój związek z Jay’em cały czas jest dość burzliwy, ale śmiem twierdzić że jest lepiej niż było. Moja córeczka rozwija się wspaniale, naprawdę nie mogę doczekać się porodu. To samo ma mój chłopak ciągle mówi o swojej księżniczce. A i mam nową najlepszą przyjaciółkę, Kelsey. Mimo że pomiędzy nią a Tom’em już nic nie ma między nami nawiązała się mocna więź. A jeśli chodzi o Tom, zrobiła się z niego męska dziwka. Zalicza wszystkie panienki po kolei. Jednak wiem że on tylko udaje coś się musiało wydarzyć że tak diametralnie się zmienił.
-No nie bądź taka ja zaraz muszę wstać i lecieć na próbę- Nie miałam serca mu odmówić odwróciłam się w jego stronę i pocałował w usta.- Znacznie lepiej. Dzisiaj naszykuj się na 19:00 pójdziemy do restauracji.
-Mmmmm... coś zaplanowałeś?- Ucieszyłam się z tego powodu. Bo dawno nie mieliśmy okazji nigdzie po prostu wyjść i się zabawić.
-To będzie coś niesamowitego, zaufaj mi- Powiedział, pocałował mnie i wstał z łóżka. Ja jeszcze zdrzemnęłam się i też wstałam. Poszłam wziąć długi prysznic. Gdy skończyłam ogarniać podstawowe poranne czynności podeszłam do walizki i zaczęłam wyszukiwać sukienki na dziś wieczór. Znalazłam kilka jednak wszystkie były na mnie za małe.
-To oznacza wypad na zakupy- powiedziałam do siebie. Chwyciłam za torebkę i wyszłam na ulice Paryża. Chodziłam po najróżniejszych sklepach i kupiłam chyba z tonę ubrań i butów. Zmęczona wróciłam do hotelu i zaczęłam się szykować na dzisiejszy wieczór. Zakręciłam moje długie blond włosy. Zrobiłam makijaż i założyłam czarną sukienkę któraż dzisiaj kupiłam. Dodałam kilka ozdób typu kolczyki i naszyjnik i śmiało mogłam stwierdzić że wyglądałam nieźle. Punktualnie w drzwiach pokoju zjawił się Jay ubrany w granatowy garnitur.
-Wyglądasz wspaniale kochanie- powiedział i pocałował mnie w usta.
-Powiedział ten co wygląda źle- odezwałam się sarkastycznie gdy oderwałam od jego ust.
-Ale ty mi dzisiaj docinkami rzucasz
-Ja? Ja jestem bardzo miła i grzeczna.- Powiedziałam i wyszliśmy. Przed hotelem czekała na nas dorożka.- Wow- wydobyło się z moich ust.
-Super że ci się podoba- Wsiedliśmy i ruszyliśmy w kierunku restauracji. Było wspaniale i romantycznie. Czułam się taka kochana i potrzebna komuś. Potem przeszliśmy do równie pięknej restauracji. Była ona bardzo nastrojowa i przyjemna. Zamówiliśmy sobie coś do jedzenia i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Czas mijał nam szybko i przyjemnie. Wspaniale odnajdowaliśmy się w swoim towarzystwie. Nagle Jay uklękną przede mną.
-Wyjdziesz za mnie?- Naglę cały nastrój pękł jak bańka mydlana. Oczy wszystkich n sali zwróciły się na mnie, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zaczęłam zastanawiać się czy powinnam się zgodzić czy to jest dobra decyzja. Przecież jesteśmy ze sobą krótko a nasz związek do najstabilniejszych nie należy. A poza tym nigdy nie chciałam wyjść za mąż, jasne myślałam że zrobię to kiedyś z kimś ale nie wiedziałam czy to jest ten moment.
-Nie- powiedziałam niemal szepcąc. Po policzkach poleciały mi łzy i wybiegłam do łazienki. Płakałam z bezradności bo nie wiedziałam co zrobić. Czy wyjść, czy tu zostać.
-No przecież nie zostaniesz w tym kiblu na zawsze- powiedziałam do siebie. Spędziłam w tej łazience chyba jeszcze z piętnaście minut potem ogarnęłam się i wyszłam. Rozejrzałam się po sali ale już Jay’a nigdzie nie było.
-Przepraszam widział pan co stało się z tym chłopakiem co był ze mną?- Zapytałam się kelnera
-Gdy pani wyszła do toalety zapłacił i wyszedł- Odpowiedział mi uprzejmy kelner
-Dziękuję- Odpowiedziałam i wyszłam z restauracji. Nie chciałam wracać do hotelu bo bałam się że mogę go spotkać. Jednak w końcu tam wróciłam. Na szczęście, a może nie na szczęście Jay’a w pokoju nie było. Nie zrobiłam już nic więcej po prostu rozebrałam się i poszłam spać.

niedziela, 2 września 2012

Koniec cz.1 + informacja

Jay rozpakowywał nasze rzeczy. Ja jeszcze po operacji nie za bardzo mogłam podnosić ciężary itp.
-Jak ci idzie?- Zapytałam się chłopaka który do garderoby wniósł kolejny karton z moimi rzeczami.
-Świetnie, a to dlatego że wiem jaka czeka mnie nagroda.- Podszedł do mnie i mnie pocałował. Zaczął również głaskać mój brzuch.
-Przerwij i zróbmy coś razem- Powiedziałam i pociągnęłam chłopaka na kanapę.
-A co chcesz robić?- Zapytał się mnie.
-Możemy obejrzeć jakiś film, albo gdzieś wyjść- zaczęłam wyliczać
-Chłopaki sobie robią noc horrorów
-No to możemy iść- Odpowiedziałam i wyszliśmy z domu.
Cały wieczór miną nam wspaniale. Bawiliśmy śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nie obyło się bez niejadalnego jedzenia przygotowanego przez Sive. Cały tydzień miną mi szybko. Ale dwa dni temu dowiedziałam się że chłopaki jadą w półroczną trasę, ale oczywiście zabierają mnie ze sobą. To miała być przygoda życia.
Ok postanowiłam podzielić na części to opowiadanie. Postanowiłam wprowadzić również system dodawania rozdziałów. Nowe będą się pojawiać w Poniedziałek, Środę i Sobotę.
Dziękuję wszystkim czytającym i komentującym tego bloga.
Pod ostatnim rozdziałem pojawiły się komentarze z pytaniami skąd wiem o tej ciąży. Otóż to opowiadanie pisze największa fanka dr. Housa.
Do jutra.

piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 22

Dalej wszystko bardzo szybko się potoczyło, jednak nie za wiele z tego pamiętam. Przenosili mnie z jednej sali do drugiej kazali mi coś podpisać i wylądowałam na bloku operacyjnym.
Ktoś zaczął mną potrząsać.
-Pani Diano proszę się obudzić- Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam lekarza.
-Co się stało?- Byłam nieźle zdezorientowana.
-Zadzwoni...- Przypomniało mi się całe zdarzenie
-Co z dzieckiem?!- Krzyknęłam
-Spokojnie z dzieckiem jest wszystko w porządku, przynajmniej jednym- Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Nie rozumiem
-Widzi pani była jednocześnie w ciąży prawidłowej i w ciąży pozamacicznej. Lekarz tego nie wykrył bo jak mówiłem była pani również w prawidłowej ciąży i nic na inną nie wskazywało. Jednak gdy zarodek urósł doprowadził do uszkodzenia jajowodu i z tond krwawienie. Na szczęści już jest w porządku.
-Dziękuję- odetchnęłam z ulgą, nie pogodziła bym się ze stratą dziecka. Znaczy niby straciłam dziecko ale z nim jeszcze nie byłam tak związana emocjonalnie.
-A czy jeszcze będę mogła mieć dzieci?- Musiałam się o to zapytać
-Niestety ten jajowód musieliśmy podwiązać, ale drugi jest całkowicie sprawny, mogą być małe problemy ale oczywiście może mieć pani dzieci, a i zapomniałem przed salą czeka pięciu mężczyzn i chyba dwie kobiety, niestety żaden z nich nie jest z panią spokrewniony i nie mogłem i wpuścić bez pani zgody
-Oczywiście niech wejdą- powiedziałam i opuściłam głowę na poduszkę
-Diana!- Jay wbiegł do sali i mnie pocałował.
-Cześć co się stało? Lekarz nie chciał nam nic powiedzieć- Zapytał się Max który po chwili podszedł i mnie przytulił.
-Co z dzieckiem?- Niemal nie słyszalnym głosem zapytał się Jay
-To skomplikowane, byłam jednocześnie w zwykłej ciąży i ciąży pozamacicznej i to właśnie ona spowodowała krwawienie, zoperowali mnie i z tą prawidłową ciążą wszystko jest wporządku.
-Dzięki Bogu- Odetchną z ulgą Jay
-A jak się czujesz?
-Na razie jestem na środkach przeciwbulowych, zapytaj się mnie jutro
-Ty nawet nie wiesz co Jay przeszedł wszedł do waszej sypialni i zobaczył łóżko całe we krwi
-Przepraszam ale wtedy jedyne o czym myślałam to o dziecku
-Ale ja ci kochanie nie mam niczego za złe- powiedział całując mnie- Wiesz jak długo tu będziesz?
-Nie, dzisiaj naprawdę nie miałam siły na takie pytania- Odpowiedziałam i zamknęłam oczy, słyszałam że ludzie coś do mnie mówią ale już nie rozumiałam co po prostu zasnęłam.
Rano obudziła mnie potworna suchość w ustach. Otworzyłam oczy i ujrzałam śpiącego na fotelu Jay’a. Nie chciałam go budzić więc ponownie próbowałam zasnąć, jednak nie bardzo mi to wychodziło
-Jay
-...
-Jay!- Obudził się, spojrzał się na mnie i się uśmiechną.
-Już nie śpisz- powiedział, następnie podszedł i mnie pocałował
-Chę mi się pić
-Lekarz mówił że tak może być- Chłopak sięgną po butelkę z wodą, odkręcił i mi podał. Dość szybko wypiłam całą jej zawartość.
-Kocham cię- powiedziałam patrząc mu w oczy
-Ja ciebie też- odpowiedział.
W szpitalu zostałam tydzień. Jay był przy mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Z Tomem się pogodziłam. Po wyjściu ze szpitala byłam zmęczona, ale miałam nadzieję że będzie lepiej. Zajechaliśmy autem pod jakiś zupełnie inny dom.
-Gdzie jesteśmy?- Zapytałam
-Niespodzianka- Powiedział loczek i dał mi całusa. Powoli wyszłam z samochodu. Moim oczom ukazał się przepiękny nie za duży, nie za mały biały dom z wielkim ogrodem.
-To nasz nowy dom.- Powiedział i obją mnie ramieniem. Gdy weszliśmy do niego był tak samo zachwycający jak na zewnątrz. Kolory które dominowały to biel, czerń i czerwień. Wszystko wyglądało niesamowicie.
Myślę że całkiem nieźle wyszedł, no ale ocenę zostawiam wam.

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 21

Wyszłam na spacer. Dzisiaj miałam dzień dla siebie. The Wanted grało dzisiaj koncert więc cały dzień mieli próby. Zaczęłam się zastanawiać nad całym moim życiem, o tym jak się ono zmieniło od przeprowadzki tutaj. Cały dzień spędziłam na zakupach i na chodzeniu po Londynie. Zmęczona wróciłam do domu. Zrobiłam sobie płatki i nalałam soku, później usiadłam w salonie i włączyłam telewizję. Oglądałam jakieś głupie telenowele i czekałam na przyjazd chłopców. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i jak ktoś dość szybko wbiega na górę. Poszłam to sprawdzić, gdy weszłam na górę zobaczyłam ze drzwi do pokoju Tom’a są uchylone. Weszłam tam i zobaczyłam Kelsey która w szale pakuje swoje rzeczy do walizki.
-Kelsey, co się stało?- Nie wiedziałam co mam zrobić, nie bardzo byłam przyzwyczajona do tego typu sytuacji. -Zdradził mnie to się stało- dziewczyna zaczęła głośno płakać. Podeszłam do niej i ją przytuliła.- Powiedział że już nie ma tego co było kiedyś między nami i że jak wróci to ma mnie tu już nie być.  
-Pieprzony dupek, masz gdzie iść?- Pokiwała przecząco głową.- Chodź zadzwonię po taksówkę i udamy się do hotelu a potem coś pomyślimy- Starałam się ją uspokoić. Pomogłam spakować jej ubrania i kosmetyki. Wzięłam walizkę i zeszłam z nią na dół, wsiadłyśmy do taksówki która zawiozła nas pod hotel. Wynajęłam jej pokój i udałam się z nią do niego. Opowiedziała mi wszystko dokładnie, i nie mogłam po prostu uwieżyć że Tom mógł się w ten sposób zachować. Weszłam do domu mega wkurwiona. Wszyscy już byli w środku. Szybkim krokiem weszłam do salonu domyśliłam się że tam się wszyscy znajdują. Gdy tam się znalazłam oniemiałam na kolanach Toma siedziała jakaś inna dziewczyna.
 -O Diana właśnie miałem do ciebie dzwonić- powiedział Jay, chciał podejść i mnie pocałować ale odunęłam się -Tom jak mogłeś?! Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego co ty zrobiłeś?! Jesteś dupkiem jakich mało.- Powiedziałam i weszłam na górę. Jay oczywiście poszedł za mną
-Czyli już wiesz?
 -Tak wiem! Bo ją spotkałam- Wyjęłam telefon i wysłałam sms’a do Kelsey z pytaniem czy wszystko u niej ok -On po prostu już jej nie kocha
 -Naprawdę chcesz go usprawiedliwiać? Nawet jeśli to nie powinien tego tak załatwić
 -Masz rację, to co zrobił było złe, ale to mój przyjaciel
-Ta a Kelsey to moja przyjaciółka. Resztę wieczoru spędziłam sama przez to wszystko pokuciłam się z Jay’em, znowu.
 …  
Cały tydzień był dość napięty. Ja unikałam Tom’a a on mnie. Z Jay’em się oczywiście pogodziłam. The Wanted gra teraz dużo koncertów więc tak właściwie to prawie z żadnym z nich się nie widywałam. Obudziłam się z potwornym bólem. Obejmował on całe podbrzusze. Chciałam wstać gdy odkryłam kołdrę zobaczyłam mnóstwo krwi
  -Dziecko!- Krzyknęłam złapałam z telefon i zadzwoniłam na pogotowie, które bardzo szybko przyjechało i zabrało mnie do szpitala. 
                                                  ##############################
Beznadziejny rozdział. No ale nic poprawię się. Wiem że obiecałam że będzie długi, ale mi nie wyszło.
Mam coraz mniej komentarzy, mam tylko nadzieje że nie wynika to z tego że moje opowiadanie zrobiło się beznadziejne. 

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 20

Poczułam że ktoś głaszcze mój brzuch, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Cieszyłam się że wybaczyłam Jay’owi, ale jeszcze bardziej z tego że on chcę tego dziecka. Położyłam rękę i przeczesałam jego cudowne brązowe loki.
-Obudziłem cie przepraszam- powiedział a ja podniosłam się i namiętnie go pocałowałam
-Tak budzona mogę być codziennie- i ponownie złożyłam pocałunek na jego ustach.
-Jak Ci się spało?- Zapytał się mnie i przytulił
-Wspaniale, bo z tobą- uśmiechną się i mnie pocałował
-Co powiesz na wspólny prysznic?- Na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
-Z przyjemnością- Pocałowaliśmy się jeszcze raz i weszliśmy do łazienki. Zaczęliśmy się całować i zdejmować swoje ubrania, odkręciłam ciepłą wodę i weszliśmy do kabiny. Chwyciłam za żel do kompania
-Czy zechciałbyś umyć mi plecy?- Wręczyłam mu płyn
-Tylko plecy?- Spojrzałam w te jego niebieskie oczy i utonęłam, w tym momencie mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Na jego pytanie już nie odpowiedziałam bo wpiłam się w jego usta, on ze swoich rąk wypuścił butelkę która uderzyła o dno kabiny. On złapał mnie i uniósł do góry. Całował mnie jeszcze bardziej namiętnie, a ja rękoma błądziłam po jego nagich plecach. Swoje usta skierował na moją szyję. Zaczęłam coraz głośniej oddychać, on podobnie. Było widać że pożądanie przejmuje nad nim kontrole. Postawił mnie z powrotem na ziemie, wtedy ja przejęłam kontrolę pewnym ruchem objęłam ręką jego przyrodzenie i zaczęłam energicznie poruszać ręką w górę i w dół. Spowrotem zaczęliśmy się namiętnie całować. Gdy z jego ust zaczęły się wydobywać coraz głośniejsze jęki przerwałam on szybko mnie podniósł i wszedł we mnie. Na początku powoli potem coraz szybciej. Zaczęłam pojękiwać, tak samo jak on. W końcu wygięłam plecy w łuk na wskutek rozkoszy która przeszła moje ciało. On po chwili też doszedł i odstawił mnie na ziemie. Nie doszłam jeszcze jednak do siebie i moje nogi ugięły się kolanach na szczęście mój ryceż na białym koniu złapał mnie i zapobiegł wypadkowi
-W porządku?- Zapytał się mnie
-Tak, tylko było tak wspaniale że moje nogi nie odzyskały jeszcze pełnej sprawności- uśmiechną się zadziornie i pocałował mnie.
-Daj teraz ci umyję plecy- uśmiechnęłam się odwróciłam tyłem do niego. Skończyliśmy się kąpać i wyszliśmy. Ubrałam się w leginsy i tunikę i zeszłam wraz z moim chłopakiem na dół. Wszyscy jeszcze spali chociaż było już po jedenastej. Wraz z nim zaczęłam szykować śniadanie. Gdy wszystko przygotowaliśmy, krzyknęliśmy magiczne słowo „Śniadanie” i wszyscy w przeciągu pięciu minut zjawili się na dole. Usiedliśmy przy stole i zaczęła się rozmowa
-To nadal jesteście razem?- bardziej stwierdził niż zapytał Max
-Tak- spojrzałam porozumiewawczo na Jaya który przeją kontrole
-Dalej się spotykamy ale mamy jeszcze dwie wiadomości
-Co się stało?- Zapytała Tina która była tu częstym gościem. Całą reszta patrzyła się na nas pytająco
-Po pierwsze to wyprowadzamy się- powiedział a reakcja nie byłą najlepsza wszyscy zaczęli zrzędzić.
-Nie, ja się nie zgadzam kto będzie takie śniadania robił- wtrącił się Tom
-A jaka jest druga wiadomość?- Zapytała po chwili Kelsey
-Jestem w ciąży- na moje słowa Max wypluł sok
-Jak to możliwe?- zapytał się jak wycierał usta
-Widzisz Max’iu jak dwoje ludzi bardzo się kocha, to wtedy ze sobą współżyją a to grozi ciążą...- niczym wykładowca zaczął tłumaczyć Siv
-Nie o to idioto mi chodziło- spojrzał się na nas- Nie zabezpieczaliście się?
-Żadna metoda nie daje maksymalnej pewności- powiedziałam i sprzątnęłam swój i Jay’a talerz ze stołu. Potem zaczęły się gratulacje i tym podobne. Gdy wszyscy zjedli posprzątaliśmy kuchnie wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
-Całkiem nieźle to przyjęli- powiedział Jay gdy przekroczył próg pokoju.
-Nie mogli inaczej- odpowiedziałam i podeszłam do chłopaka
-To co robimy?- zapytał się mnie
-Nie wiem może pójdziemy na spacer?
-Nie, co na to by zebrać wszystkich i udać się do kina?
-Jak dla mnie spoko- odpowiedziałam. Cały dzień spędziliśmy na mieście byliśmy w kinie w pizzeri i na kręglach. Naprawdę zapowiadało się że będzie coraz lepiej.
Ok moja pierwsza scena +18. Rozdział jest taki sobie i trochę zajeżdża nudą. Za dwa tygodnie wyjdę ze szpitala, przynajmniej tak prognozuje mój lekarz.

sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 19

Jay zadzwonił po taksówkę i udaliśmy się do szpitala. Nie czekałam długa aż lekarz mnie przyjmie. Potem doktor błyskawicznie opatrzył moją ranę.
-Wygląda już ok, ale musimy zrobić jeszcze pani zastrzyk przeciw tężcowy i ogólne badania krwi, niby nic poważnego a spędzi tu pani jeszcze co najmniej dwie godziny.
-W porządku- odpowiedziałam. Starałam się uśmiechać jednak nie bardzo mi to wychodziło, bo dalej przejmowałam się sprawą mojego związku.
-W takim razie zapraszam z wynikami morfologi.- powiedział i wyszłam. Najpierw udałam się na pobranie krwi, później na zastrzyk. Jay chciał mi towarzyszyć ale mu nie pozwoliłam, bo nie miałam na razie ochoty go oglądać. Gdy tylko dostałam wyniki wróciłam do lekarza.
-Wszystko wygląda w porządku, ale mam pewną nowinę i nie wiem czy dla pani dobrą...
-Co się stało?- zapytałam przerażona
-Jest pani w ciąży- nie wierzyłam w to co słyszę. W tym momencie w tym momencie miało zmienić się całe moje życie.
-Ale jak to możliwe przecież biorę tabletki
-Żadna metoda antykoncepcyjna nie daje 100% pewności, niech pani idzie na drugie piętro do ginekologa, wyślę mu wiadomość żeby od razu panią przyjął- słyszałam jego słowa ale do mnie nie docierały. Miałam zostać mamą co oznaczało że muszę wydorośleć szybciej niż się tego spodziewałam. Ojcem dziecka jest Jay, przynajmniej co do tego nie miałam wątpliwości. Ale nie wiedziałam czy dalej chcę z nim być, znaczy wiedziałam, chcę z nim być ale nie wiem czy to ma jakikolwiek sens.
Zapukałam do gabinetu i weszłam.
-Dzień dobry ja miałam...
-Tak wiem, dostałem wiadomość. Proszę położyć się na fotel i podciągnąć bluzkę. Lekarz zaczął wykonywać badanie USG i przesuną monitor w moją stronę.
-To jest pani dziecko, to drugi tydzień- gdy zobaczyłam to co rozwija się w moim brzuchu po moich policzkach popłynęły łzy. Nagle wszystkie obawy związane z dzieckiem odeszły w niepamięć, chciałam je urodzić i wychować została tylko kwestia Jay’a
-Czy mogę poprosić o zdjęcie?
-Oczywiście- lekarz wydrukował zdjęcie i mi je dał.- Jeżeli chce pani bym to ja prowadził pani ciąże to niech pani umówi się w recepcji na następną wizytę za miesiąc. Lekarz wytłumaczył mi jeszcze dokładnie co mogę jeść a czego nie. Wyszłam i udałam się do poczekalni w której czekał na mnie Jay. Gdy go zobaczyłam zauważyłam że płakał.
-Możemy już wracać- powiedziałam a on podniósł głowę spojrzał się na mnie i przytakną. Dotarliśmy do domu od razu skierowałam się do pokoju, on nie szedł za mną poszedł do Max’a. Dla mnie to nawet lepiej bo miałam czas by zastanowić się jak mu to powiedzieć i czy kontynuować nasz związek. Minęła jakaś godzina i stwierdziłam że bez rozmowy z nim i tak sama do niczego nie dojdę więc udałam się do pokoju Max’a. Zapukałam ale znowu nie czekałam na pozwolenie by wejść tylko otworzyłam drzwi. Gdy weszłam zauważyłam Jay’a który trzyma głowę w rękach i płacze, oraz Max’a który starał się go pocieszyć.
-Musimy porozmawiać
-Diana proszę cię...- Pierwszy raz widziałam mężczyznę w takim stanie. Ten stan był częściowo spowodowany prze zemnie.
-Jay musimy porozmawiać, chodź do naszego pokoju- powiedziałam już znacznie spokojniejszym i milszym głosem. On tylko przytakną i udał się za mną do naszego królestwa.
-Diana ja cię tak bardzo kocham, błagam cię- Musiałam zachować trzeźwość umysłu, bo teraz już nie chodziło tylko o mnie, chodziło również o moje dziecko
-Jeszcze parę godzin temu byłeś gotowy wyjechać- wiem że go z deka atakowałam, ale nie widziałam innego wyjścia
-Bo jestem idiotą, to co mówiłaś że jestem egoistą to jest prawda, ale obiecuję ci zmienię się, będę pracował nad tym dla nas- Kochałam go jak nikogo innego na świecie.
-Przede wszystkim musisz wydorośleć i zaakceptować to że mam swój rozum i nie będę ślepo podążać za tym co mi powiesz
-Zrobię wszystko by zatrzymać cie przy sobie- Przysuną się do mnie ale zrobiłam krok w tył
-Jest jeszcze jedno, jestem w ciąży to drugi tydzień- powiedziałam już ściszonym głosem
-CO?!!!- Był w szoku, zresztą nie dziwie mu się podobnie zareagowałam.
-Jestem w ciąży- powiedziałam tym razem głośno i wyraźnie.
-To wspaniale!!!- Zaskoczyła mnie delikatnie jego reakcja. Ja podeszłam do stolika wzięłam zdjęcie i mu je wręczyłam
-To jest twoje dziecko- Patrząc na to zdjęcie po jego policzkach poleciały łzy. On przybliżył się do mnie i położył mi rękę na brzuchu- Kocham cię i chcę być dalej w związku z tobą, ale mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę że dziecko oznacza olbrzymią odpowiedzialność i że musisz natychmiast wydorośleć
-Oczywiście, kocham cię i nasze dziecko najbardziej na świecie, zrobiłbym dla was wszystko- Pocałował mnie delikatnie ale namiętnie. Ten pocałunek mnie uspokoił poczułam się bezpiecznie.
-Co byś powiedziała gdybyśmy się przeprowadzili?- Zapytał się mnie
-Co masz na myśli?
-Kupimy dom, tutaj niedaleko, ale tylko dla nas i dla naszego dziecka- Spodobała mi się ta wizja.
-Było by wspaniale- Odpowiedziałam i ponownie pocałowałam chłopaka.- Ale teraz mam ochotę na mega romantyczny wieczór, zamów pizze i weź jakiś film z dołu i obejrzymy go tutaj. A jutro razem przygotujemy śniadanie i wszystkim powiemy.
-Wspaniale.
To był udany wieczór, miałam nadzieję że teraz już będzie tylko lepiej.

piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 18

Stałam dalej w lekkim szoku. Skrupulatnie kalkulowałam co się przed chwilą stało. Przeszłam do pokoju i wzięłam prysznic, bo zawsze mi to pomagało myśleć. Przebrałam się w dresy i luźny T-shirt. I nagle mnie olśniło że tu nie może chodzić tylko i wyłącznie o rywalizację zawodową, chodzi na pewno o coś więcej. Stwierdziłam że najlepszym źródłem informacji będzie Max bo z Jay’em utrzymują najbliższe relację. Szybkim krokiem weszłam na korytarz i udałam się do pokoju chłopaka. Zapukałam, ale nie czekałam na odpowiedz, tylko nacisnęłam klamkę i weszłam do pomieszczenia.
-Max wytłumaczysz mi o co chodzi?- Zapytałam prosto z mostu.
-Przecież wiesz o co chodzi- Widocznie starał się mnie zbyć
-Nie urodziłam się wczoraj, wiem że tutaj nie chodzi tylko o rywalizację zawodową, a poza tym związek mój i Jay’a zaczyna być zagrożony bo mamy zbyt wiele sytuacji w których omal nasz związek się rozpada, a ja już nie wiem czy mam jeszcze ochotę i siłę by walczyć o niego!- Stwierdziłam że zagram tą kartą
-To jest długa historia- powiedział zmieszany
-Mamy czas- rzekłam i usiadłam na łóżku
-Jay boi się że któryś z nich mu cię zabierze, chodzi też oczywiście o rywalizację ale myślę że najbardziej na jego reakcje wpłyną inny fakt.- Cały czas nie był pewien czy mi powinien to powiedzieć
-Słucham
-Wiesz że rodzice Jay’a są po rozwodzie, do tego rozwodu przyczynił się Harry Styles
-Ale jak to?- byłam nieźle skołowana i nie miałam pojęcia o co chodzi
-Mama Jay’a jest modelką i miała sesję zdjęciową w tym samym studiu co One Direction. No i skończyło się na tym że Harry przespał się z mamą Jay’a.- Gdybym miała coś w ustach wylądowało by to na podłodze. Spodziewałam się wszystkiego ale nie tego.
-Przecież ona ma 45lat o on 18 jak to w ogóle możliwe?- nie wierzyłam w to co słyszę
-Wiesz Harry lubi starsze kobiety. ( Uwaga ode mnie: przepraszam wszystkie fanki one direction które poczuły się urażone tą częścią opowiadania , pisząc to nie miałam na uwadze obrażać Harre’go)
-Więc dlatego tak zareagował, ale przecież mógł mi powiedzieć- Teraz zrobiło mi się głupio że tak potraktowałam Jay’a. Wróciłam do siebie do pokoju, chwyciłam telefon i zaczęłam wydzwaniać do mojego chłopaka. Niestety to nie przynosiło oczekiwanych efektów. W końcu jednak drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Jay
-Jay słuchaj ja...- nie dał mi dokończyć
-Myślę że powinniśmy sobie zrobić sobie przerwę
-CO?- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę, już czwarty raz w ciągu dnia. Czy on właśnie ze mną zerwał?
-Wyjeżdżam na tydzień na Hawaje jak wrócę to zastanowimy się czy ten związek ma jakąkolwiek przyszłość- Łzy popłynęły mi same po policzkach. Jednak zebrałam w sobie siły by o to wszystko walczyć
-Jeżeli wyjedziesz już mnie tu nie zastaniesz, jeżeli wylecisz to oznacza koniec- te słowa ledwo wydusiłam przez gardło. On już nic nie odpowiedział tylko zabrał torbę i wyszedł. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie jestem w stanie opisać nawet jak się czułam. Usłyszałam jednak ze drzwi z powrotem się otwierają.
-Nie mogę tego zrobić za bardzo cię kocham- powiedział stając w drzwiach ze spuszczoną głową
-WCALE NIE, KOCHASZ TYLKO SIEBIE GDYBYŚ MNIE KOCHAŁ NIE DOPUŚCIŁ BYŚ BYM TAK SIĘ CZUŁA Z TWOJEGO POWODU!!!- Wykrzyczałam i wybiegłam z domu. Daleko nie doleciałam bo biegłam na bosaka i długo nie trzeba było czekać na efekty, syknęłam z bólu gdy kawałek dość dużego szkła wbił mi się w nogę. Usiadłam na chodniku i starałam się pozbyć tego z mojej stopy.
-Daj ja się tym zajmę- usłyszałam znajomy głos mojego chłopka, albo nie chłopaka. Sama nie wiedziałam co jest między mną a Jay'em. Nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam głową bo ból był coraz większy i strużka krwi która wypływała z rany też mnie przeraziła.- Musimy jechać do szpitala. Zgodziłam się jednak nie wiedziałam jakie nowy mnie czkają.
_______________________________________________________
Słońca moje kochane dziękuje wam za komentarze i wszystkie wejścia.
Jeszcze raz przepraszam jeżeli uraziłam fanów one direction.
 i♥ nathan Nie wiem jak inni ale ja wstawiłam one direction by zamieszać i tak samo jak się szybko pojawili, tak samo szybko znikną.


wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 17

Wysiadłam z taksówki która zawiozła mnie pod dom, tym razem darowałam sobie komunikację miejską. Kierowałam się powoli w stronę domu. Wiedziałam że będą mi robić wyrzuty. Weszłam do salonu wszyscy siedzieli w ciszy na kanapie, wyglądało na to że na mnie czekali.
-Po pierwsze to gratulujemy dostania się- Zaczął chłodno Tom
-Dzięki- odpowiedziałam równie nie miło
-A po drugie, co ci przyszło do głowy żeby zadawać się z One Direction?!- Praktycznie wykrzyczał mi te słowa Jay.
-Nie życzę sobie żebyś na mnie krzyczał, bo nie zrobiłam nic złego. Po prostu wyszłam z Danielle na kawę a potem okazało się że chodzi z Liam’em to co miałam zrobić powiedzieć „Nie sorry nie posiedzę z wami bo moi przyjaciele was nie lubią”- Mówiłam już spokojniej
-No wypadało by- odpowiedział mi Jay
-Nie bądź śmieszny, mogę się spotykać z kim chcę- zaczynałam się robić zła
-Wybieraj alo my albo oni?- Postawił mi ultimatum. Zatkało mnie spodziewałam się że będzie zły, no ale tego nie przewidziałam.
-Mówisz poważnie?- Dalej nie mogłam się otrząsnąć
-Dokładnie, oni zawsze sprawią że my źle wypadamy na tle idealnych One Direction
-Najgorsze że im to idealnie wychodzi i wy im w tym pomagacie- Czułam już jak łzy napływają mi do oczu jednak nie dałam po sobie tego poznać.
-Masz zakaz spotykania się z nimi!- Widziałam kipiącą w nim złość, zresztą wszyscy obecni się na mnie dziwnie patrzyli, włącznie z Tiną i Kelsey.
-Nie będziesz mi rozkazywać, nie jesteś moim panem ani jakimś szefem
-Jeżeli będziesz utrzymywać z nimi znajomość z nami koniec- teraz dopiero to mnie zatkało. Spodziewałam się krzyków itp. ale na pewno nie czegoś takiego.
-Więc kochasz mnie, ale tylko wtedy kiedy nie koleguje się z one direction
-Kocham cię cały czas, ale nie mogę z tobą być jeżeli zadajesz się z wrogami- On był taki spokojny że miałom ochotę go uderzyć.
-JA PIERDOLE JAKIMI WROGAMI!? CO TO KURWA JAKAŚ WOJNA JEST?! TO ŻE ZA SOBĄ NIE PRZEPADACIE NIE ZNACZY ŻE JA I JA MUSZĘ- Pojedyncze łzy zaczęły mi skapywać po policzkach
-Wybieraj- Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Czasami mam wrażenie ze spotykam się z dwoma różnymi facetami. Jednym kochanym i opiekuńczym i drugim brutalnym i bezwzględny.
-Jesteś tego pewien?- Dalej starłam się powstrzymywać łzy ale coraz gorzej mi to wychodziło.
-Nie, ja cię kocham ale nie chcę żebyś się z nimi zadawała
-Jay ja też cie kocham a to tylko znajomi
-Czyli będziesz się dalej z nimi widywać?
-Nie wiem ale prawdopodobnie tak- Już nie odpowiedział, wyszedł i trzasnął drzwiami.
--****--
Przepraszam za ten rozdział, jest krótki i jakiś taki dziwny. Następny obiecuję dłuższy i lepszy. Jeszcze raz przepraszam.
P.S. Pewnie was zmartwiłam tym że jestem w szpitalu więc napisze wam co się stało. Byłam na murach i ugryzł mnie kleszcz i zachorowałam na od kleszczowe zapalenie opon mózgowych i mózgu. 

niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 16

Leniwie otworzyłam oczy, szybko jej jednak przymrużyłam bo słońce wpadające przez okno raziło mnie w oczy. Przekręciłam głowę w prawo i spojrzałam na śpiącego Jay’a, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Powoli wywlokłam się z łóżka, po cichu zarzuciłam na siebie ubrania i zeszłam do kuchni. Gdy weszłam do niej zauważyłam siedzącego max’a który popijał kawę.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do lodówki w celu wyciąnięcia składników potrzebnych do przygotowania naleśników.
-Cześć, jak ci się spało?
-Świetnie, a tobie?- zapytałam nie zwracając na niego specjalnej uwagi
-Mi tragicznie, nie mogłem spać przez te dzikie odgłosy dochodzące z waszej sypialni- takiej odpowiedzi się nie spodziewałam
-Podsłuchiwałeś!- Zaczęłam się śmiać, wiem że moje reakcja nie była do końca normalna
-Słyszałem że upojna noc była- powiedział Nathan który wszedł do kuchni
-Czy wy nie macie nic lepszego do roboty niż podsłuchiwanie co robię w nocy
-Ale o co Ci chodzi? Pomagałem Jay’owi wszystko przygotować- Nath stał i patrzył się na mnie z miną WTF- Zaśmiałam się
-Już o nic, robię naleśniki na śniadanie chcecie mi pomóc?- Zapytałam się i wyciągnęłam mikser
-My pomożemy ci je zjeść- Odpowiedzieli i przeszli do salonu oglądać telewizję. Gdy skończyłam smażyć krzyknęłam magiczne słowo Śniadanie!!! i wtedy wszyscy w magiczny sposób zjawili się w kuchni
-Witaj słońce- całusem przywitał się ze mną Jay. Zjedliśmy razem śniadanie, oczywiście skończyłam z dżemem we włosach bo jakby mogło być inaczej. Weszłam do pokoju i wzięłam prysznic, gdy weszłam do pokoju rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu.
-Halo?- zapytałam odbierając go
-Witaj Diano, mamy dzisiaj dla ciebie przesłuchanie?
-To świetnie a do czego?
-Tańczyła byś do odcinków na żywo w x factor, tylko że przesłuchanie jest za trzy godziny w centrum.
-Niema problemu będę na pewno proszę mi podać tylko dokładny adres- zapisałam w notesie. Ubrałam się w dresy krótką bokserkę na to zarzuciłam bluzę, do torby wpakowałam ręcznik i wodę i zeszłam na dół.
-Idziesz na siłownie?- Zapytał się mnie Jay gdy mnie zobaczył
-Lepiej, idę na przesłuchanie do x factor- odpowiedziałam z entuzjazmem
-Będziesz śpiewać?- zapytał się ze zdziwieniem Tom
-Nie idioto tańczyć, jak mi się uda będę występować w odcinkach na żywo
-Gratuluję- Jay się na mnie przytulił
-No właśnie gratulację- wszyscy mnie przytulili i gratulowali
-Ale jeszcze się nie dostałam, dopiero idę na przesłuchanie
-Na pewno się dostaniesz- Powiedział mój chłopak. Pocałowałam go na pożegnanie i wyszłam z domu, wiem że miałam jeszcze trochę czasu ale komunikacją miejską droga zajmie półtorej godziny. Można się zastanawiać czemu jadę komunikacją miejską zamiast na przykład taksówką, po prostu jazda autobusem czy pociągiem zawsze mnie uspokaja. Taki głupi nawyk. Przekroczyłam drzwi do ogromnej hali w której były nagrywane odcinki do x faktora. Kierowałam się w nieznanym mi kierunku bo nie miałam najmniejszego pojęcia gdzie co jest. Na moje szczęście zauważyłam jakąś dziewczynę
-Cześć, nie wiesz w której sali są przypadkiem przesłuchania dla tancerzy?- zapytałam się dziewczyny z czarnymi bujnymi kręconymi włosami.
-Tak, właściwie to tam idę, więc zaprowadzę cię- odpowiedziała mi dziewczyna
-A tak w ogóle to jestem Diana- wyciągnęłam rękę do dziewczyny
-Danielle- Uścisnęła mi dłoń
Weszłam na salę. Przez piętnaście minut uczyliśmy się układu potem mieliśmy zaprezentować go. Ku mojemu zdziwieniu Danielle była osobą która miała nas oceniać.
Wszystko poszło świetnie dostałam się i dowiedziałam że mam się stawić tu równo za miesiąc.
-Hej Diana gratuluję- powiedziała do mnie Dan
-Dzięki- odpowiedziałam z uśmiechem
-Słuchaj idę teraz do kawiarni masz ochotę za mną wyskoczyć
-Jasne- odpowiedziałam z uśmiechem. Nie powiem Danielle zrobiła na mnie świetne pierwsze wrażenie
-Tylko pewnie mój chłopak z kumplami się do nas dołączą
-Spoko, nie ma problemu- Udałyśmy się do kameralnej kawiarenki i usiadłyśmy przy dużym stoliku. Zamówiłam kawę a ona herbatę i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. I wtedy weszło pięciu chłopaków skądś ich kojarzyłam ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.
-Cześć Danielle- powiedzieli wszyscy a jeden z nich podszedł i ją pocałował
-Przedstawisz nam swoją koleżankę?- Zapytał się blondyn o niebieskich oczach
-Pewnie, to jest Diana będzie ze mną tańczyła, Diana to jest Liam, Zayn, Harry, Niall i Louis- przedstawiła nas. Każdemu z nich podałam rękę. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać blondyn chyba Niall zamowił taką iloś jedzenia że mnie to osobiście przeraziło. Jednak cały czas towarzyszyło mi uczucie że skądś ich znam.
-Słuchajcie cały czas mam takie wrażenie że skądś was znam- oni popatrzyli się na mnie jak na głupią
-Nie znasz nas?- Zapytał się ze zdziwieniem Harry
-A to źle?- Zapytałam się zdezorientowana
-Jesteśmy One Direction- powiedział Zayn
-A wiem słyszałam waszą piosenkę w radiu- odpowiedziałam.
-Podobała ci się?- Spojrzał się na mnie zalotnie Harry
-Tak, nawet bardzo- rozległ się wtedy dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz dzwonił Jay. Przeprosiłam i wstałam odebrać.
-Halo?
-No siema jak tam przesłuchanie
-Genialnie dostałam się teraz jestem w kawiarni
-A z kim?
-Z Danielle i nie uwierzysz ale z zespołem one direction
-Jak ty możesz z nimi przebywać. Dobrze wiesz że się nie lubimy.
-Oj daj spokój za jakieś dwie godziny będę
-Nieważne porozmawiamy jak wrócisz- rozłączył się. Dupek... ta właśnie myśl przeszłą przez moją głowę po tej rozmowie.
-Kto to był?- Zapytała się dziewczyna
-Mój chłopak- Spojrzałam się wtedy na Harr’ ego który wyraźnie posmutniał- Wiecie co ja chyba muszę już wracać. Poza tym pewnie jak powiem wam kto jest moim chłopakiem pewnie nie będziecie chcieli ze mną siedzieć więc
-Daj spokój, kto jest twoim chłopakiem?
-Jay z zepołu The Wanted- widać było że trochę ich zszokowała ta wiadomość
-Wyluzuj to że my za sobą nie przepadamy nie znaczy że od razu nie będziemy cię lubić- Odpowiedział mi Niall. Pogadałam z nimi jeszcze pół godziny a potem poszłam do domu. Przeczuwałam że będzie awantura...

czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 15

Otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg domu. Dopiero teraz Uświadomiłam sobie jak bardzo tęskniłam. Nie mogłam doczekać się spotkania z Jay’em oraz resztą The Wanted.
-Wróciłam!!!- Krzyknęłam gdy tylko weszłam do pokoju
-Diana!!!-Wszyscy się na mnie rzucili. Nie obyło się oczywiście bez masy uścisków.
-Jak się cieszę że wróciłaś- Powiedział Jay, przybliżył swoje usta do moich i złożył delikatny pocałunek. Brakowało mi tego jak cholera.
-Ja też się cieszę- powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka. Staliśmy tak dłuższą chwilę bez ruchu. W tym momencie nie byłam wstanie myśleć o niczym innym, niż o tym jak bardzo tęskniłam za moim loczkiem, jak bardzo brakowało mi jego dotyku, tej bliskości, którą teraz tak dokładnie czułam każdym centymetrem mojego ciała.- Tak bardzo tęskniłam- powiedziałam ledwie słyszalnym szeptem.
-Wiem, ja też
-Chodźcie na obiad- zawołała nas Kelsey. Niechętnie odsunęłam się od chłopaka. Przeszliśmy do kuchni, na stole czekały na nas talerze z pysznym spaghetti. Usiedliśmy do stołu i rozbrzmiał się głos Max’a
-To opowiadaj jak było na tych warsztatach
-Porządny zapierdol, ból zakwasy absolutny brak wolnego czasu- streściłam mój pobyt- A jak trasa?
-Dużo koncertów, mało imprez, odpały- na moje pytanie odpowiedział Nathan
-Czyli normalka- stwierdziłam, i wzięłam się za jedzenie mojego pysznego dnia
Dalszą część dnia spędziliśmy na oglądaniu filmów. Z intencji Jay’a nie obyło się oczywiście baz Avatar’a. Później opowiadali mi historie z trasy. W końcu jednak zmęczenie dało o sobie znak.
Weszłam na górę, nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju. Jak go zobaczyłam zaparło mi dech w piersi. Wszędzie było pełno świec, na podłodze i łóżku było pewno płatków róż. Natomiast na szafce znajdował się szampan i dwa kieliszki.
Poczułam jak ktoś obejmuję mnie od tyłu, po zapachu wiedziałam że to Jay.
-Witaj w domu kochanie- szepnął mi do ucha. Odwróciłam się i namiętnie go pocałowałam. Zsunął mi sweter z ramion ja chciałam zrobić to samo z jego koszulą ale mnie powstrzymał.
-Dzisiejsza noc jest cała dla nas, nie śpieszmy się- Ja tylko kiwnęłam głową. Byłam jak zahipnotyzowana, jedyne co wtedy czułam to najczystszej postaci szczęście. Kiedy ja stałam i podziwiałam to co przygotował, on podszedł i otworzył szampana i nalał nam go do kieliszków. Usiedliśmy na łóżku i popijając szampana przytuliliśmy się do siebie. Nie potrzebowaliśmy wtedy żadnych słów, cisza oddawała najlepiej wszystko to co mieliśmy do powiedzenia. Spojrzałam mu w jego piękne intensywnie niebieskie oczy, które przeszywały mnie na wylot. Tonęłam w nich bezgranicznie, dająć tym samym znak że całkowicie się mu się oddaję, że mu ufam oraz że zrobię dla niego wszystko. To samo mogłam ja wyczytać z jego oczu.
Przybliżyłam jeszcze bardziej swoją twarz do jego, nasze usta zetknęły się. Jego ręka przesunęłam się wzdłuż mojej talii na biodro. Zaczęliśmy się całować coraz zachłanniej. Pragnęliśmy poznać każdy centymetr swojego ciała. Nie jestem wstanie opisać uczucia które mi wtedy towarzyszyło. Pozbyliśmy się swoich ubrań i zaczęliśmy się kochać. Oddaliśmy się sobie nawzajem całkowicie. Po wszystkim opadliśmy na łóżko i zasnęliśmy.
Mój ostatni post jest nie aktualny, po prostu już wariuję od tego szpitalnego pokoju. Po rozmowie z Kasią która mnie ogarnęła stwierdziłam że będę kontynuować tego bloga. A ten rozdział jest bardzo romantyczny bo chyba trochę przesadziłam z komediami romantycznymi. Dziękuje za wszystkie miłe komentarze, i wejścia na mojego bloga.

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 14

Max już wrócił, czuje się znacznie lepiej chyba pogodził się ze śmiercią Michelle. Kelsey też się wybudziła i jutro wychodzi ze szpitala, przez co Tom szaleje z radości. Ja z Jay’em dogadujemy się świetnie z czystym sumieniem mogę powiedzieć że go kocham i myślę że on ma tak samo. A mój kochany czapkocholik poznał pewną dziewczynę a tak właściwie to Tinę przyszła do mnie w odwiedziny i jak tylko się zobaczyli zaiskrzyło między nimi. A Nathan jest teraz z powrotem moim najlepszy przyjacielem. Zapanowała u nas sielanka jakiej dawno nie było w moim życiu, jedyna rzecz która mnie martwiła to trasa koncertowa która zbliżała się wielkimi krokami. A i zapominała bym wspomnieć, wyrzucili mnie z uczelni, zresztą nic dziwnego skoro prawie tam nie bywałam. Jednak odkryłam w sobie materiał na tancerkę, przez tyle lat trenowałam sztuki walki że akrobatyka nie jest mi obca, a ruchy dość szybko załapuję, więc co chwilę chodzę na jakieś castingi. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Jay który się obudził.
-Już nie śpisz? Ale się z ciebie ranny ptaszek się zrobił- powiedział i mnie pocałował
-No właśnie widzę- powiedziałam i ponownie zaczęliśmy się całować, lecz te jakże miłe chwilę przerwał nam Tom
-Siema!!!
-Tom nie miałeś kiedy przyjść?- zapytał wkurzony Jay
-Nie, nie miałem pamiętaj że za godzinę jedziemy do studia
-No tak, dobra już się szykuję- zaczął wychodzić z łóżka
-Zaczekaj- złapałam go za nadgarstek- Szybki numerek?- widziałam ten błysk w jego oku
-jesteś kobietą idealną- powiedział i mnie pocałował
-Tom wyjdź!!!- krzyknęłam do chłopaka. Gdy wyszedł wróciliśmy do tych jakże przyjemnych czynności...
Jedak wszystko co dobre kiedyś się kończy, i musieli wyjść i znowu zostałam w pustym domu ostatnio zaczęło mi to przeszkadzać, ale wiedziałam na co się piszę spotykając się z gwiazdorem. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu podeszłam i odebrałam
-Dzień dobry dzwonię z Dale Records
-Dzień dobry, ale w jakiej sprawie?
-Była pani na przesłuchaniu do teledysku Beyonce
-No tak ale mnie nie przyjęto
-Widzi pani, my widzieliśmy nagranie i chcielibyśmy zacząć z panią współpracę
-Naprawdę, to świetnie!
-Tak, tylko jest jeden warunek
-Jaki?
-Musi wyjechać pani na trzymiesięczne szkolenie do Nowego Jorku
-A w jakim terminie byłby ten wyjazd
-Zaczyna się równo za tydzień
-A czy mogłabym dać pani odpowiedz jutro?
-Oczywiście, jeśli się pani zgodzi to niech pani przyjdzie dopisać umowę do godziny14:00, jeśli nie niech pani po prostu nie przychodzi, w porządku?
-Jasne dziękuję, Do widzenia
-Do widzenia- odpowiedziała mi kobieta, cieszyłam się bardzo. Wszystko wyszło idealnie akurat na trasę chłopaków będę na szkoleniu, a potem zacznę pracę. Stwierdziłam że powiem im to wszystko jak wrócą. Zaczęłam sprzątać mieszkanie, muszę przyznać że ostatni zrobiła się ze mnie straszna pedantka. Potem ugotowałam obiad postawiłam na coś prostego, makaron z warzywami. Po przygotowaniu posiłku i nakryciu do stołu czekałam na chłopaków. Gdy weszli jak zwierzęta rzucili się na jedzenie. Zaczęli szeptać coś między sobą
-O co chodzi?
-Mamy dla ciebie świetną wiadomość- zaczął Max
-Dobrze się składa bo ja też mam świetną wiadomość, no to wy pierwsi
-Przekonaliśmy menadżera możesz z nami jechać w trasę!!!- wykrzyczeli, a mnie ta wiadomość zmartwiła
-Czemu się nie cieszysz?- Zapytał się mnie Jay
-Bo dzwoniło do mnie Dale Records
-I co?
-Dostałam tam pracę, ale warunkiem jest wyjazd na szkolenie, które jest w tym samym terminie co trasa
-To chyba im teraz odmówisz?
-Nie wiem, to jest dla mnie wielka szansa- naglę mój dobry humor prysnął
-Jak chcesz zostać tancerką to mażesz dołączyć do zespołu który z nami tańczy, niedługo też będziemy nagrywali teledysk
-Ale ja chcę osiągnąć to wszystko sama a nie dzięki wam
-Porozmawiamy na osobności- zapytał mnie loczuś
-Tak- przeszliśmy do salonu
-Co ty wyrabiasz?- zapytał się mnie z oskarżycielskim tonem
-Korzystam z szansy- powiedziałam ze spuszczoną głową. Naprawdę zależało mi na tych warsztatach.
-To będą trzy długie miesiące wiesz co podczas nich może się wydarzyć?
-Oj na pewno się spotkamy parę razy- zaczęłam się przez niego czuć jakbym robiła coś złego
-Ta parę razy, bardzo pocieszające, wiesz ile ja musiałem pozałatwiać żebyś mogła jechać w trasę?
-Powinieneś mnie wspierać w spełnianiu moich marzeń
-Miesiąc temu twoim marzeniem było zostanie dziennikarką
-Ale z tańcem jest inaczej, ja czuję że to chcę robić
-Zrezygnuj z tego kursu coś się potem pomyśli
-Jay ja chcę na niego jechać, taka okazja może się nie powtórzyć
-A co z nami?
-Dalej będziemy ze sobą
-I myślisz że przetrwamy trzymiesięczną rozłąkę
-Tak, właśnie tak myślę
-Zdajesz sobie sprawę że przez te trzy miesiące będę otoczony przez piękne kobiety, a ja jestem tylko facetem
-Nie mogę uwierzyć że to powiedziałeś- po moich policzkach zaczęły spływać łzy, wybiegłam z domu, widziałam że Jay starał się mnie gonić, na ale lata treningów. Biegłam przed siebie aż się zmęczyłam, usiadłam na jakieś ławce i rozmyślałam co robić. Po godzinie doszłam do wniosku że pojadę na te warsztaty, im udało się spełnić swoje marzenia i ja mam zamiar to samo zrobić ze swoimi. Bałam się tylko że to oznacza koniec między mną a Jay’em. Zaczęłam spacerkiem wracać do domu. Gdy weszłam panowała cisza, jednak postanowiłam załatwić wszystko szybko, jak odrywanie plastra. Przeszłam do salonu gdzie siedzieli wszyscy
-Zmieniłaś zdanie
-Nie, nie zmieniłam, jadę na te warsztaty czy wam się to podoba czy nie, wy spełniliście swoje marzenia, ja zrobię to samo
-Ale, te trzy miesiące rozłąki, a jak nasz związek tego nie przetrwa?
-Z twoim nastawieniem na pewno tego nie przetrwa, kocham cię i uważam że damy radę
-Będę Cię wspierał w twojej decyzji- podszedł do mnie i mnie pocałował.
Jak powiedział tak zrobił, przez cały czas mówił że się cieszy z mojego szczęścia. Dzisiaj minął właśnie ostatni dzień pobytu na warsztatach, gdzie panowała katorżnicza praca. Przez miesiąc nie mogłam pozbyć się zakwasów, nie poznałam tam również nikogo wyjątkowego kogo chciała bym spotkać jeszcze raz. Z Jay’em przez ten czas widziałam się cztery razy, i myślę że mogę śmiało powiedzieć że nasz związek przetrwał próbę czasu. Wracając do Londynu czułam że zaczynam nową przygodę, nowe życie.