poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 20

Poczułam że ktoś głaszcze mój brzuch, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Cieszyłam się że wybaczyłam Jay’owi, ale jeszcze bardziej z tego że on chcę tego dziecka. Położyłam rękę i przeczesałam jego cudowne brązowe loki.
-Obudziłem cie przepraszam- powiedział a ja podniosłam się i namiętnie go pocałowałam
-Tak budzona mogę być codziennie- i ponownie złożyłam pocałunek na jego ustach.
-Jak Ci się spało?- Zapytał się mnie i przytulił
-Wspaniale, bo z tobą- uśmiechną się i mnie pocałował
-Co powiesz na wspólny prysznic?- Na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
-Z przyjemnością- Pocałowaliśmy się jeszcze raz i weszliśmy do łazienki. Zaczęliśmy się całować i zdejmować swoje ubrania, odkręciłam ciepłą wodę i weszliśmy do kabiny. Chwyciłam za żel do kompania
-Czy zechciałbyś umyć mi plecy?- Wręczyłam mu płyn
-Tylko plecy?- Spojrzałam w te jego niebieskie oczy i utonęłam, w tym momencie mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Na jego pytanie już nie odpowiedziałam bo wpiłam się w jego usta, on ze swoich rąk wypuścił butelkę która uderzyła o dno kabiny. On złapał mnie i uniósł do góry. Całował mnie jeszcze bardziej namiętnie, a ja rękoma błądziłam po jego nagich plecach. Swoje usta skierował na moją szyję. Zaczęłam coraz głośniej oddychać, on podobnie. Było widać że pożądanie przejmuje nad nim kontrole. Postawił mnie z powrotem na ziemie, wtedy ja przejęłam kontrolę pewnym ruchem objęłam ręką jego przyrodzenie i zaczęłam energicznie poruszać ręką w górę i w dół. Spowrotem zaczęliśmy się namiętnie całować. Gdy z jego ust zaczęły się wydobywać coraz głośniejsze jęki przerwałam on szybko mnie podniósł i wszedł we mnie. Na początku powoli potem coraz szybciej. Zaczęłam pojękiwać, tak samo jak on. W końcu wygięłam plecy w łuk na wskutek rozkoszy która przeszła moje ciało. On po chwili też doszedł i odstawił mnie na ziemie. Nie doszłam jeszcze jednak do siebie i moje nogi ugięły się kolanach na szczęście mój ryceż na białym koniu złapał mnie i zapobiegł wypadkowi
-W porządku?- Zapytał się mnie
-Tak, tylko było tak wspaniale że moje nogi nie odzyskały jeszcze pełnej sprawności- uśmiechną się zadziornie i pocałował mnie.
-Daj teraz ci umyję plecy- uśmiechnęłam się odwróciłam tyłem do niego. Skończyliśmy się kąpać i wyszliśmy. Ubrałam się w leginsy i tunikę i zeszłam wraz z moim chłopakiem na dół. Wszyscy jeszcze spali chociaż było już po jedenastej. Wraz z nim zaczęłam szykować śniadanie. Gdy wszystko przygotowaliśmy, krzyknęliśmy magiczne słowo „Śniadanie” i wszyscy w przeciągu pięciu minut zjawili się na dole. Usiedliśmy przy stole i zaczęła się rozmowa
-To nadal jesteście razem?- bardziej stwierdził niż zapytał Max
-Tak- spojrzałam porozumiewawczo na Jaya który przeją kontrole
-Dalej się spotykamy ale mamy jeszcze dwie wiadomości
-Co się stało?- Zapytała Tina która była tu częstym gościem. Całą reszta patrzyła się na nas pytająco
-Po pierwsze to wyprowadzamy się- powiedział a reakcja nie byłą najlepsza wszyscy zaczęli zrzędzić.
-Nie, ja się nie zgadzam kto będzie takie śniadania robił- wtrącił się Tom
-A jaka jest druga wiadomość?- Zapytała po chwili Kelsey
-Jestem w ciąży- na moje słowa Max wypluł sok
-Jak to możliwe?- zapytał się jak wycierał usta
-Widzisz Max’iu jak dwoje ludzi bardzo się kocha, to wtedy ze sobą współżyją a to grozi ciążą...- niczym wykładowca zaczął tłumaczyć Siv
-Nie o to idioto mi chodziło- spojrzał się na nas- Nie zabezpieczaliście się?
-Żadna metoda nie daje maksymalnej pewności- powiedziałam i sprzątnęłam swój i Jay’a talerz ze stołu. Potem zaczęły się gratulacje i tym podobne. Gdy wszyscy zjedli posprzątaliśmy kuchnie wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
-Całkiem nieźle to przyjęli- powiedział Jay gdy przekroczył próg pokoju.
-Nie mogli inaczej- odpowiedziałam i podeszłam do chłopaka
-To co robimy?- zapytał się mnie
-Nie wiem może pójdziemy na spacer?
-Nie, co na to by zebrać wszystkich i udać się do kina?
-Jak dla mnie spoko- odpowiedziałam. Cały dzień spędziliśmy na mieście byliśmy w kinie w pizzeri i na kręglach. Naprawdę zapowiadało się że będzie coraz lepiej.
Ok moja pierwsza scena +18. Rozdział jest taki sobie i trochę zajeżdża nudą. Za dwa tygodnie wyjdę ze szpitala, przynajmniej tak prognozuje mój lekarz.

3 komentarze:

  1. trzymaj się i pisz dalej !
    a rodział cudowny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co Ty za głupoty wygadujesz???!!!!
    Rozdział wyszedł Ci niesamowicie!!!
    Uwielbiam Twoje opo :***
    I chcę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że wypuszczą moją Kochaną Pisarkę z tego okropnego szpitala ;D
    Powiedz, jak się tam czujesz? ;)
    Rozdział oczywiście Mmmrrrr <33
    Fantastico <33
    Zebrało mi się na mruczenie, no xD
    czekam na kolejny ;**
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń