Jay zadzwonił po
taksówkę i udaliśmy się do szpitala. Nie czekałam długa aż
lekarz mnie przyjmie. Potem doktor błyskawicznie opatrzył moją
ranę.
-Wygląda już ok, ale musimy zrobić jeszcze pani zastrzyk
przeciw tężcowy i ogólne badania krwi, niby nic poważnego a
spędzi tu pani jeszcze co najmniej dwie godziny.
-W porządku- odpowiedziałam. Starałam się uśmiechać jednak
nie bardzo mi to wychodziło, bo dalej przejmowałam się sprawą
mojego związku.
-W takim razie zapraszam z wynikami morfologi.- powiedział i
wyszłam. Najpierw udałam się na pobranie krwi, później na
zastrzyk. Jay chciał mi towarzyszyć ale mu nie pozwoliłam, bo nie
miałam na razie ochoty go oglądać. Gdy tylko dostałam wyniki
wróciłam do lekarza.
-Wszystko wygląda w porządku, ale mam pewną nowinę i nie wiem
czy dla pani dobrą...
-Co się stało?- zapytałam przerażona
-Jest pani w ciąży- nie wierzyłam w to co słyszę. W tym
momencie w tym momencie miało zmienić się całe moje życie.
-Ale jak to możliwe przecież biorę tabletki
-Żadna metoda antykoncepcyjna nie daje 100% pewności, niech pani
idzie na drugie piętro do ginekologa, wyślę mu wiadomość żeby
od razu panią przyjął- słyszałam jego słowa ale do mnie nie
docierały. Miałam zostać mamą co oznaczało że muszę wydorośleć
szybciej niż się tego spodziewałam. Ojcem dziecka jest Jay,
przynajmniej co do tego nie miałam wątpliwości. Ale nie wiedziałam
czy dalej chcę z nim być, znaczy wiedziałam, chcę z nim być ale
nie wiem czy to ma jakikolwiek sens.
Zapukałam do gabinetu i weszłam.
-Dzień dobry ja miałam...
-Tak wiem, dostałem wiadomość. Proszę położyć się na fotel
i podciągnąć bluzkę. Lekarz zaczął wykonywać badanie USG i
przesuną monitor w moją stronę.
-To jest pani dziecko, to drugi tydzień- gdy zobaczyłam to co
rozwija się w moim brzuchu po moich policzkach popłynęły łzy.
Nagle wszystkie obawy związane z dzieckiem odeszły w niepamięć,
chciałam je urodzić i wychować została tylko kwestia Jay’a
-Czy mogę poprosić o zdjęcie?
-Oczywiście- lekarz wydrukował zdjęcie i mi je dał.- Jeżeli
chce pani bym to ja prowadził pani ciąże to niech pani umówi się
w recepcji na następną wizytę za miesiąc. Lekarz wytłumaczył mi
jeszcze dokładnie co mogę jeść a czego nie. Wyszłam i udałam
się do poczekalni w której czekał na mnie Jay. Gdy go zobaczyłam
zauważyłam że płakał.
-Możemy już wracać- powiedziałam a on podniósł głowę
spojrzał się na mnie i przytakną. Dotarliśmy do domu od razu
skierowałam się do pokoju, on nie szedł za mną poszedł do Max’a.
Dla mnie to nawet lepiej bo miałam czas by zastanowić się jak mu
to powiedzieć i czy kontynuować nasz związek. Minęła jakaś
godzina i stwierdziłam że bez rozmowy z nim i tak sama do niczego
nie dojdę więc udałam się do pokoju Max’a. Zapukałam ale znowu
nie czekałam na pozwolenie by wejść tylko otworzyłam drzwi. Gdy
weszłam zauważyłam Jay’a który trzyma głowę w rękach i
płacze, oraz Max’a który starał się go pocieszyć.
-Musimy porozmawiać
-Diana proszę cię...- Pierwszy raz widziałam mężczyznę w
takim stanie. Ten stan był częściowo spowodowany prze zemnie.
-Jay musimy porozmawiać, chodź do naszego pokoju- powiedziałam
już znacznie spokojniejszym i milszym głosem. On tylko przytakną i
udał się za mną do naszego królestwa.
-Diana ja cię tak bardzo kocham, błagam cię- Musiałam zachować
trzeźwość umysłu, bo teraz już nie chodziło tylko o mnie,
chodziło również o moje dziecko
-Jeszcze parę godzin temu byłeś gotowy wyjechać- wiem że go z
deka atakowałam, ale nie widziałam innego wyjścia
-Bo jestem idiotą, to co mówiłaś że jestem egoistą to jest
prawda, ale obiecuję ci zmienię się, będę pracował nad tym dla
nas- Kochałam go jak nikogo innego na świecie.
-Przede wszystkim musisz wydorośleć i zaakceptować to że mam
swój rozum i nie będę ślepo podążać za tym co mi powiesz
-Zrobię wszystko by zatrzymać cie przy sobie- Przysuną się do
mnie ale zrobiłam krok w tył
-Jest jeszcze jedno, jestem w ciąży to drugi tydzień-
powiedziałam już ściszonym głosem
-CO?!!!- Był w szoku, zresztą nie dziwie mu się podobnie
zareagowałam.
-Jestem w ciąży- powiedziałam tym razem głośno i wyraźnie.
-To wspaniale!!!- Zaskoczyła mnie delikatnie jego reakcja. Ja
podeszłam do stolika wzięłam zdjęcie i mu je wręczyłam
-To jest twoje dziecko- Patrząc na to zdjęcie po jego policzkach
poleciały łzy. On przybliżył się do mnie i położył mi rękę
na brzuchu- Kocham cię i chcę być dalej w związku z tobą, ale
mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę że dziecko oznacza olbrzymią
odpowiedzialność i że musisz natychmiast wydorośleć
-Oczywiście, kocham cię i nasze dziecko najbardziej na świecie,
zrobiłbym dla was wszystko- Pocałował mnie delikatnie ale
namiętnie. Ten pocałunek mnie uspokoił poczułam się bezpiecznie.
-Co byś powiedziała gdybyśmy się przeprowadzili?- Zapytał się
mnie
-Co masz na myśli?
-Kupimy dom, tutaj niedaleko, ale tylko dla nas i dla naszego
dziecka- Spodobała mi się ta wizja.
-Było by wspaniale- Odpowiedziałam i ponownie pocałowałam
chłopaka.- Ale teraz mam ochotę na mega romantyczny wieczór, zamów
pizze i weź jakiś film z dołu i obejrzymy go tutaj. A jutro razem
przygotujemy śniadanie i wszystkim powiemy.
-Wspaniale.
To był udany wieczór, miałam nadzieję że teraz już będzie
tylko lepiej.
Jesteś wspaniała i cudowna!!!!
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej!!!!!
Czekam :***
świetny <3
OdpowiedzUsuńczekam, aż dodasz jakiś rozdział na ' coś się kończy, a coś zaczyna ' :*:*
buziaki : >
Jak pięknie!!!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że będą z nich dobrzy rodzice ;**
Czekam na następny ;**
♥♥♥