poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 12

Mięła godzina 19:30, a nikt do domu nie wrócił. Zaczęłam się denerwować, sięgnęłam po telefon i dzwoniłam do Jay’a jednak on nie odbierał, więc zadzwoniłam do Tom’a który za drugim razem odebrał
-Hej Tom co się z wami dzieję?
-Wstąpiliśmy do klubu
-Jay też?
-To był jego pomysł
-Słuchaj mógłbyś mi go dać do telefonu?
-Dobra postaram się g znaleźć- czekałam chwilę aż w słuchawce pojawił się Jay
-Co się stało kochanie?
-Co się stało kochanie? Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Byliśmy chyba umówieni- zaczęłam krzyczeć do słuchawki
-Oj wyluzuj nic się chyba takiego nie stało?
-Nieważne porozmawiamy w domu- rozłączyłam się wzięłam długi prysznic i poszłam spać, bo jutro o 8:00 zaczynam zajęcia.
Obudził mnie budzik o 6:30. Obok mnie leżał pijany w trzy dupy Jay, byłam na niego wściekła. Ogarnęłam poranną toaletę, ubrałam się w rurki i tunikę z długim rękawem. Zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. W całym domu unosiła się woń alkoholu i panował potworny bajzel. Gdy zobaczyłam stan kuchni stwierdziłam że daruję sobie jedzenie w domu kupię sobie coś na mieście. Wzięłam torbę i wyszłam z domu i weszłam do jakieś małej kameralnej kawiarni. Po zjedzonym śniadaniu udałam się prosto do sali w której miałam wykłady. Przygotowałam sobie notatnik i długopis i czekałam na przybycie profesora który miał nas uczyć reportażu. Wszedł wysoki przystojny chłopak myślałam że to student, lecz gdy zajął miejsce przy biurku lekko się zdziwiłam.
Oprócz tych zajęć miałam dzisiaj jeszcze tylko zajęcia z fotografii których uczyła nas przezabawna starsza pani. Szłam w kierunku domu jednak nie bardzo miałam ochotę tam wracać, bo wiedziałam że mnie czeka dość poważna rozmowa. Jednak przezwyciężyłam strach i weszłam do mieszkaniu w którym o dziwo był porządek.
-Witaj chcesz obiad?- zapytała mnie Kelsey
-Jasne umieram z głodu- weszłam do jadalni gdzie wszyscy siedzieli ze spuszczoną głową
-Cześć wam- powiedziałam i bez słowa usiadłam do stołu
-Cześć- odpowiedział Jay i się na mnie patrzył z poczuciem winy
-Jak wczorajszy i dzisiejszy dzień Alu?- zapytałam i zaczęłam jeść
-Świetnie się bawiłam, oni są świetni, A jak na uczelni?
-Zabawnie i miło wykładowca od reportażu jest genialny, a profesorka fotografii to najmilsza kobieta jaką kiedykolwiek spotkałam- wszyscy potem zjedli w ciszy a to dziwne bo zazwyczaj panuje tu istna dzicz. Gdy zjadłam sprzątnęłam po sobie talerze i poszłam do pokoju poprzeglądać notatki, mimo że to pierwsze zajęcia trochę się tego nazbierało. Po chwili do pokoju niepewnie wszedł Jay
-Porozmawiamy?
-A mamy o czym?- odpowiedziałam z ironią
-Wczoraj miałem przyjechać ale trochę wypiłem i zaproponowałem ten klub nie chciałem cię wystawić
-Daruj sobie dobrze, przez cały pobyt w Londynie czuje się jak w jakieś brazylijskiej telenoweli, a ty wcale nie pomagasz
-Przepraszam naprawdę- powiedział i usiadł obok mnie
-Wybaczę ci ale to nie jest w porządku- powiedziałam i przytuliłam się do niego
-nawet nie wiesz jak się cieszę- powiedział i mnie pocałował, jego ręce zaczęły błądzić pod mojął bluzką
-Stop, muszę się uczyć, - odsunęłam się i z powrotem zajęłam się notatkami. Odsuną się i cały czas się na mnie patrzył.- Skończyłam- powiedziałam po godzinie
-To teraz możemy wrócić do poprzedniej czynności
-A ty zawsze tylko o jednym- powiedziałam i zaczęłam dobierać się do mojego chłopaka wtedy zadzwonił telefon
-Halo
-Dzień dobry czy rozmawiam z panią Dianą
-Przy telefonie
-Witam tu komenda stołeczna policji w Polsce, poszukujemy pani siostry Alicji, czy nie zna pani jej pobytu?
-A mogę wiedzieć o co chodzi?
-Pani siostra jest oskarżona o morderstwo swoich przybranych rodziców
-Słucham? Ale jak to
-To długa historia czy zna pani jej pobyt
-Tak znam mieszka w Londynie ze mną, Na Ulicy WE***** 34
-Zaraz wyślemy patrol policji stamtąd proszę jej nie informować że z panią rozmawialiśmy
-Do widzenia
-Do widzenia- odłożyłam telefon nie wiedziałam co powiedzieć, moja siostra najprawdopodobniej jest kryminalistką i chciała mnie tak po prostu wykorzystać
-Kto to był?- No tak on nie wiedział o co chodzi rozmawiałam po polsku
-Policja, szukają Ali, jest oskarżona o podwójne morderstwo
-O mój Boże- powiedział Jay
-Nie mówmy na na razie nikomu zaraz będzie tu policja, ja chyba naprawdę gram w telenoweli- powiedziałam i wtedy usłyszałam chrząknięcie
-Jak mogłaś mnie wydać, pociągnę cię ze sobą na dno. - powiedziała i zaczęła uciekać na szczęście wtedy podjechały radiowozy policji.
Długo nie mogłam pozbierać się po tym wydarzeniu, wywarło ono na mnie ogromny wpływ, przez cały tydzień nie wychodziłam z łóżka, a dodatkowo mojego humoru nie poprawiał fakt że za miesiąc chłopaki wyruszają w trzy-miesięczną trasę koncertową. Co do Ali, przyznała się do wszystkiego jest już w Polsce. Miałam nadzieję że po tylu złych wydarzeniach wreszcie skończy się to piekło jednak po chwili znów zadzwonił telefon
-Dzień dobry czy rozmawiam z Dianą
-Tak
-Wydarzył się śmiertelny wypadek...
____________________________________________________________________________
Co za beznadzieja, postaram się jakoś poprawić to opowiadanie ale ono jakoś od początku mi nie idzie 
dziękuję za prawie 1100 wyświetleń.

6 komentarzy:

  1. Co to znowu za wypadek .... !!! O.o Czekam na kolejny świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej!
    Hola!
    STOP!
    Co to za wypadek?!
    Nie mów mi nawet, że to TW...
    Uduszę Cię kochanie!!
    Z miłości do Twojego opo.!!
    Jest genialne w każdym rozdziale mnie czymś zaskakujesz ;**
    Oby tak dalej i pisz następny ;**
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O SHIT!
    co tam się stanie?! :o
    pisz szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  4. O JAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!
    Genialny rozdział :)
    Jak Ty to robisz??!!
    Uwielbiam Cię :***
    I czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. wejdź proszę na e-mail i daj mi odpowiedź :)
    a rozdział cudowny : )

    OdpowiedzUsuń
  6. słuchaj, potrzebowałabym chyba jeszcze twojego e-mail'a aby dodać Cię do autorów. mogłabyś mi podać wysyłając na pocztę ?
    przepraszam za zamieszanie. : )

    OdpowiedzUsuń