niedziela, 30 września 2012

Koniec



Pięć lat później
Właśnie kończyłam przygotowywać obiad dla mojego męża Jay’a. Pobraliśmy się dwa lata po wróceniu do siebie. Obiad przygotowuję również dla córeczki Ani oraz dla moich dwóch synów, bliźniaków, Dylana i Nicka. Czwarte dziecko jest w drodze więc spełniło się marzenie Jay’a o licznej rodzinie. Układa nam się świetnie można powiedzieć  że jesteśmy małżeństwem idealnym i mimo tak długiego upływu czasu nie znudziliśmy się sobą.
Nathan tydzień temu zaręczył się z Tiną, spodziewają się swojego pierwszego dziecka. Również są udaną parą. Nathan wciąż jest moim najlepszym przyjacielem i ukochanym wujkiem Nicka i Dylana.
Max również już ustatkował sobie życie, ożenił się ze wspaniałą dziewczyną o imieniu Victoria. W panach moją gromadkę dzieci.
Siva z Natashą spodziewają się swojego drugiego dziecka. Są cztery lata po ślubie i wiedzie im się wspaniale. I pozostał Tom, on jako jedyny się nie ustatkował, ciągle szuka tej jedynej jednak bezskutecznie.
Co do The Wanted niestety zespół jako zespół porządnie zwolnił tępo. Nie mają już wielu koncertów, nie mają również w planach nowej płyty. Jednak dalej są najlepszymi przyjaciółmi. Otworzyli również wytwórnie płytową i biorą udział w różnych talent-show. Jednak najważniejsza jest dla nich rodzina i przyjaciele.
Mogę powiedzieć że mam udane życie i nie żałuję żadnej decyzji którą podjęłam, bo bez nich by mnie tu nie było.       
***
Dziękuję wszystkim czytającym tego bloga, kocham was.
Niedługo również pojawi się pierwszy rozdział na moim drugim blogu
Jeszcze raz dziękuję

sobota, 29 września 2012

Rozdział 28

Obudził mnie płacz mojej córki, zresztą nic w tym dziwnego aktualnie nie wyobrażam sobie innego budzika.
 Wstałam ociągając się i pognałam do jej pokoju, wykonała rutynowe czynności i poszłam ogarnąć się w 
łazience. Szybko się ogarnąłem, umalowałam się i zwyczajnie ubrałam. Zrobiłam śniadanie i zaczęłam je jeść.
 Gdy skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam je otworzyć. Gdy to zrobiłam ujrzałam
-Kelsey!!!- Rzuciłam się dziewczynie na szyję.
-Też się cieszę że cię widzę- powiedziała
-Wejdź do środka- otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam ją do środka.
-Mogę zobaczyć twoją córeczkę?- Zapytała się mnie.
-Pewnie tylko śpi więc cicho- Zaprowadziłam ją do pokoju. Długo zachwycała się małą. Później gadałyśmy,
 dowiedziałam się że układa sobie nowe życie z niejakim Nickiem. Cieszę się jej szczęściem niestety
 musiałyśmy się pożegnać. Dalszą część dnia spędziłam rutynowo, aż do czasu przyjścia Jaya.
-Cześć kochanie- powiedział wchodząc
-Witaj- odpowiedział i pocałowałam go.
-Jak miną ci dzisiaj dzień?
-Właściwie to ciekawie Kelsey do mnie wpadła.
-O to fajnie, mam coś dla ciebie.- Oznajmił i wyją średniej wielkości płaskie pudełko.
-Nie trzeba było- Odpowiedziałam i chwyciłam pudełko. Gdy je otworzyłam ujrzałąm piękny wisiorek w
 kształcie litery „J”. -Jest piękny, dziękuję- pocałowałam go. Później razem spędzaliśmy czas z Anią. A 
później spędziłam upojną noc z Jay’em, pierwszą od czasu powrotu do siebie. Myślę że nasz związek
 wreszcie stał się stabilny i spokojny. Jestem pewna że go kocham, i czuję że on kocha mnie.
Obudziłam się u jego boku na mojej twarzy pojawił się uśmiech pocałowałam go w usta. Obudził się
-Leż ja do niej zajrzę
-Powinieneś częściej zostawać na noc- Powiedziałam, on się tylko uśmiechnął i znikł za drzwiami. Po
 dłuższej chwili przyszedł z małą na rękach.
-Patrz a mamusia dalej leży i leniuchuje, przyłączymy się do niej co nie?- Powiedział i wszedł do łóżka z
 naszą córeczką.
-Do pełnego szczęścia brakuję mi jeszcze naleśników do łóżka- spojrzałam się na niego z zadziornym 
uśmiechem.
-Jesteś bezczelna- powiedział z udawanym oburzeniem, a ja wybuchłam śmiechem- ale za to cię kocham.
To jest przedostatni rozdział.
Założyłam już nowego bloga i niedługo dodam tam rozdział.
Mam specjalną prośbę każdy kto czyta tego bloga niech zostawi chociaż krótki komentarz.
Zostawiajcie również linki do swoich opowiadań, na pewno zajrzę

środa, 26 września 2012

Nowy blog

Założyłam nowego bloga. Na razie są bohaterowie, ale niebawem pojawi się pierwszy rozdział. http://mojahistoriathewanted.blogspot.com/ zapraszam wszystkich!!!

czwartek, 20 września 2012

Rozdział 27

Do domu weszłam wciąż płacząc. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, wykąpałam, przewinęłam i nakarmiłam Anię. I wciąż płakałam, nie byłam nawet w stanie trzeźwo myśleć. Zrobiłam sobie coś do jadzenia i bez celu wpatrywałam się w ścianę. Bo szczerze co mogę zrobić? Wybaczyć mu i udawać że nic się nie wydarzyło, że w ogóle mnie nie zranił. Czy mam mu wybaczyć bo wciąż mimo tego co mi zrobił go kocham. To nie jest takie proste, teraz zdaję sobie sprawę że żeby dwie osoby były razem nie wystarczy tylko być w sobie zakochanym, nie można tak po prostu zamknąć oczu i dać się ponieść miłości, bo to by było za proste. Musi dojść do tego zaufanie i ciężka praca bo jeżeli chociaż na chwilę jednej osobie zacznie zależeć chodź odrobinę mniej, to nie będzie miało najmniejszego sensu. Mimo długich godzin moich reelekcji, nie doszłam do niczego, nie wymyśliłam żadnego rozwiązania mojej sytuacji. Usłyszałam dzwonek do drzwi podeszłam i je otworzyłam. Zobaczyłam Jaya z podkrążonymi od płaczu oczami.
-Mogę wejść- zapytał się wbijając wzrok w podłogę. Odsunęłam się i otworzyłam szerzej drzwi.
-Ania tera śpi, ale jak się obudzi będziesz mógł się nią zająć.
-Przyszedłem porozmawiać z tobą- powiedział dalej nie parząc mi w oczy.
-Jay ja na...- nie dokończyłam bo mi przerwał 
-Dajm mi jedną szansę na odbudowanie wszystkiego, proszę o tylko jedną, ja cały czas mogłem myśleć
 tylko o tobie, kocham cię ze wszystkich moich sił, jesteś jedyną kobietą którą kocham. 
-Jay ja nie jestem pewna, czy mogę ci zaufać, nie jestem tego pewna.
-Błagam ja cię kocham, ciebie i naszą córeczkę która jest owocem naszej miłości.
-Ja nie jestem gotowa 
-To co powiesz na randkę? Jeżeli nic do mnie nie poczujesz dam ci spokój.
-Zgoda ale masz tylko jedno podejście- Nie zdążyliśmy powiedzieć nic więcej bo moja, raczej nasza
 córeczka zaczęła płakać
-Ja pójdę
-My pójdziemy.
Reszte dnia spędziliśmy we trójkę. Najgorsze jest to że miał rację, moje uczucie z każdą minucie wzrastało.
   Dzisiejszy dzień był dniem randki. Ubrałam czerwoną sukienkę i czarne koturny, zrobiłąm makijaż i włosy.
 Do drzwi zapukało mi całe the wanted. Jay miał iść ze mną a reszta wraz z Tiną mieli zająć się Anią. 
-Wszystko macie rozpisane na tej kartce w razie czego dzwońcie.
-Dzadzą sobie radę chodź.- Droga minęła nam spokojnie rozmawialiśmy się i śmialiśmy przez cały czas jak
 za starych dobrych czasów. W restauracji również było wspaniale, miał rację zkochałam się w
 nim z powrotem. Gdy wsiadaliśmy do auta ujął moją dłoń w twarz i mnie pocałował. Oddałam go, bo
 poczułam że możemy odnowić nasz związek.
-Rozumiem że dostałem szansę
-Tak, ale nie od razu będzie tak ja dawniej, czeka nas długa droga 
-Wiem, ale jesteś warta tego by jął przebyć. Wróciliśmy do domu i spędziliśmy wspaniały czas w siódemkę.
 Czułam że mogę osiągnąć teraz wszystko. Bałam się tylko że coś się popsuję. Jednak nie straciłam nadziei, 
że ponownie wszyscy będziemy jedną wielką rodziną. 
***
Macie heppy rozdział
Nie powiem że jest beznadziejny bo znowu na mnie nakrzyczycie :p
Ogólnie na razie jest dobrze 
Amy co do naszego bloga zastanawiam się na razie co namieszać i mam pewien projekt i muszę go
 dopracować.
Witam nowych czytelników.
Oraz zapraszam na głosowanie na głównego bohatera w następnym opo.
Kocham was ludziska. 

wtorek, 18 września 2012

Rozdział 26

Wraz z Jayem wypakowywałam swoje życzy w moim mieszkaniu w Londynie. Przeprowadziłam się i jestem nawet z tego zadowolona. Wraz z Anią układam sobie teraz życie tu.
-To już ostatnie pudełko- powiedział Jay który wszedł do kuchni w której przegotowywałam pizze.
-Świetnie, dzięki za pomoc- odezwałam się i wstawiłam przyrządzane danie do piekarnika.
-Nie ma sprawy, jestem naprawdę ci wdzięczny że się tu przeprowadziłaś- Mówią to zajął miejsce przy stole.
-Możesz mi wierzyć albo nie ale też się ciesze, pokochałam Londyn- Odpowiedziałam i zajęłam miejsce obok niego.
-Co robisz jutro?- Zapytał się mnie
-Muszę iść z Anią do lekarza, później mam wolne a co?
-Co byś powiedziała na spotkanie z chłopakami u nas w domu jutro?
-Muszę się nad tym zastanowić
-Proszę cię oni też za tobą tęsknili.
-Ok, dobra będę, a powiedz mi Jay jak ci się układało przez ten czas?
-Głównie pracowałem, a ty.
-Ja głównie się ukrywałam
-Ja naprawdę cię przepraszam wtedy to...
-Daj spokój to już zamknięty temat
-A nie myślałaś że może dalibyśmy radę to wszystko odbudować
-Jay to było pół roku, to co było między nami już znikło i jedyne co nas teraz łączy to dziecko i przyjaźń- Co prawda sama nie wierzyłam w to co mówię ale miałam nadzieje że on w to uwierzy.
-Rozumiem, to co z tą pizzą?
-Spokojnie dopiero wstawiłam- Ania zaczęła płakać chciałam wstać ale Jay mnie zatrzymał
-Siedź ja pójdę- Wstał i wyszedł. A ja wyjęłam pizze i położyłam nam na talerzach.
-Smacznego- powiedział i sam zaczął spożywać swoją porcje
Następnego dnia wstałam i pognałam z moją córeczką do lekarza. Na szczęście wszystko było w jak najlepszym porządku. Teraz byłam w drodze do domu chłopaków nie był on strasznie oddalony od mojego, więc nie było z tym najmniejszego problemu. Przekroczyłam próg ich domu i skierowałam się z wózkiem do salonu.
-Cześć wam!- powiedziałam i przywitałam się ze wszystkimi
-Mogę wziąć Anię na ręce- wyrwał się Nath
-Słońce teraz ona śpi, ale jak tylko się obudzi to będziesz ją mógł trzymać na rękach tyle ile będziesz chciał.
-Super- odpowiedział z entuzjazmem
-Masz ochotę na coś do jedzenia?- Zaproponował mi max
-Na razie nie- odpowiedziałam i usiadłam na kanapie.-Gdzie jest Jay?- zapytałam się gdy spostrzegłam że dość długo go nie ma.
-To ty nic nie wiesz?- Zapytał się zszokowany Tom
-Ale co powinnam wiedzieć?- Również zapytał zszokowana
-Jay po twoim wyjeździe popadł w alkoholizm i od miesiąca chodzi na spotkania AA
-O mój Boże, nic nie wiedziałam- Nie wiedziałam że coś mu się takie przydarzyło. Zaczęły mną targać wyrzuty sumienia.
Gdy Jay wszedł do pokoju od razu krzyknęłam do niego.
-Czemu nie powiedziałeś mi że jesteś chory?
-Powiedzieliście jej?- Wydarł się do chłopaków
-Myśleliśmy że wie.
-Mnie zastanawia tylko i wyłącznie czemu ty mi nie powiedziałeś?- Starałam się powiedzieć wolnym i opanowanym tonem by nie dolewać oliwy do ognia.
-Bo bałem się że zabronisz mi widywać się z Anią.
-Nie mogłabym, poza tym się leczysz, nie chcę byś ukrywał przede mną takie rzeczy, bo muszę ci ufać- podeszłam do niego bliżej- to że nie jesteśmy już razem wcale nie oznacza że nie możesz już na mnie polegać.
-W takim razie jak zniesiesz to? Dalej cię kocham a ty mnie ignorujesz i odpychasz!!!
-Jay ja... ja powinnam już iść- zabrałam wózek i wyszłam. Gdy tylko przekroczyłam próg zaczęłam strasznie płakać.
***
Beznadzieja, beznadzieja  i jeszcze raz beznadzieja.
Przewiduję jeszcze sześć rozdziałów.
Do następnego :)
Mam jeszcze pytanie którego z chłopaków chcecie jako głównego bohatera w następnym opowiadaniu?
Jedna osoba przestała obserwować mojego bloga jest mi mega smutaśnie z tego powodu :(((

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 25

6 miesięcy później
Dalej mieszkam w Polsce. Przez cały ten czas nie miałam kontaktu z The Wanted głównie dlatego że się przed nimi ukrywam. Przefarbowałam włosy nie wychodzę bez okularów i nie podaje mojego imienia i nazwiska chyba że to jest naprawdę konieczne. Urodziłam zdrową córeczkę Anie ( imię na cześć mojej pierwszej obserwatorki i czytelniczki) jest jeszcze malutka, ale mimo to nie potrafię się z nią rozstać, jest to moje oczko w głowie. Mimo długiego upływu czasu nie zapomniałam o Jayu, cały czas go kocham. Wiem że jestem głupia że cały czas za nim tęsknie ale nie potrafię o nim zapomnieć. Szczególnie kiedy patrzę w niebieskie oczy mojej córeczki. Jay mnie szukał dość długi czas ale zaszyłam się w tej dziurze i nie miał najmniejszych szans.
Zadzwoniłam po opiekunkę dzisiaj szłam na zakupy do warszawskiej galerii handlowej. Wyszłam z domu i samochodem przedostałam się na parking. Weszłam do centrum i zaczęłam spacerować po sklepach. Oczywiście co chwila wysyłałam smsa opiekunce czy wszystko w porządku z moim skarbem. Gdy przemieszczałam się między jednym sklepem a drugim natknęłam się na tłum rozwrzeszczanych dziewczyn. Pewnie znowu jakaś gwiazdka przyjechała i robi aferę. Nie przewidziałam tego że tymi gwiazdkami są The Wanted.
-Diana, Diana!!!- Zaczął wydzierać się Nathan gdy mnie zobaczył. Kurwa akurat dzisiaj musiałam zapomnieć tych cholernych okularów. Opuściłam głowę i odeszłam jakby to nie było do mnie.
Jednak nie udało mi się poczułam czyjąś rękę na ramieniu odwróciłam się i ujrzałam te piękne niebieskie tęczówki i bujne brązowe loki.
-Diana- wyszeptał i ujął rękoma moją twarz. Jednak się odsunęłam.
-Czego ode mnie chcesz?!- Zapytałam się prawie krzycząc.
-Ja nie mogłem o tobie zapomnieć i o naszym dziecku, błagam cię powiedz co z nim- Chciałam skłamać i powiedzieć że poroniłam ale coś we mnie pękło i stwierdziłam że powiem mu prawdę.
-Ania ma się dobrze- powiedziałam już cicho.
-Mogę ją zobaczyć błagam cie, to moje dziecko- On naprawdę chciał ja zobaczyć ale przypomniało mi się jego straszenie że mi je odbierze.
-Po co żebyś mógł mi ją odebrać?
-Ja byłam wtedy na kacu dopiero potem Nath mi wszytko wytłumaczył, ja cię szukałem dzwoniłem ale...- Po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.
-Pozwolę ci się z nią zobaczyć, kiedy masz czas?- Zapytałam się po prostu musiałam mu ulec dawne uczucie do niego zbyt głęboko we mnie tkwiło.
-Teraz!- wow co za entuzjazm.- Jedziesz ze mną czy dojedziesz z chłopakami?
-Z tobą- powiedział i udał się ze mną na parking. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mnie. Gdy wchodziliśmy do domu był zdenerwowany.
-Dzięki Marta za opiekę już możesz jechać- Wręczyłam dziewczynie pieniądze i przeszłam z moim niedoszłym mężem do pokoju dziecięcego.
-To ona- powiedziałam gdy zbliżyliśmy się do łóżka.- On stał jak zahipnotyzowany i patrzył się na swoją córeczkę. Po jego policzkach zaczęła spływać pojedyncza łza. Po uśmiechu na twarzy śmiem twierdzić że to była łza szczęścia.- Możesz ją wziąć na ręce- powiedziałam do chłopka.
-Nie chcę jej zrobić krzywdy
-Nie zrobisz- Wyjęłam malutką z kojca i ułożyłam Jayowi na rękach.
-Ja cię naprawdę przepraszam za tamto, przez ten cały czas myślałem tylko o tobie.
-Nie uważasz że to trochę za późno na takie wyznania- Zwróciłam się do niego
-Wiem byłem dupkiem, ale się zmienię proszę nie musisz być ze mną ale przeprowadź się ze mną do Londynu wynajmę wam mieszkanie, chcę mieć swoją córeczkę blisko siebie- Nie powiem chciałam wrócić do Londynu już wcześniej bo pokochałam to miasto.
-Muszę się zastanowić, ale najpierw musimy pozałatwiać rzeczy papierkowe
-Jakie?
-Na razie jest wpisane że ojciec Ani jest nieznany, chyba chcesz by twoje nazwisko wisiała na tym papierku.
-Jasne, jeszcze raz wielkie dzięki Diana. Jesteś wspaniała.
Później wpadła reszta The Wanted zachwycali się Moją córeczką tak samo jak Jay. Na dzień dzisiejszy postanowiłam wracam do Londynu.
***
Kochani moi zbliżamy się nieubłaganie do końca.
Mam pytanie czy jak skończę to opowiadanie to zacząć następne? 
Kocham wszystkich którzy to czytają 
Dziękuję wam :***

piątek, 14 września 2012

Rozdział 24

Usłyszałam walenie do drzwi, niechętnie podniosłam się z łóżka. Otworzyłam je i ujrzałam Nathana.
-Możesz mi wyjaśnić co się wydarzyło między tobą a Jayem?!- Zapytał się mnie wbiegający do mojego pokoju. W tym momencie wszystko mi się przypomniało i zaczęłam płakać. -I ty ryczysz, pij jeszcze wódkę z gwinta i będziesz się zachowywać zupełnie tak jak on, uspokój się i powiedz mi co się wydarzyło, bo on coś tam bełkotał ale w końcu nic nie powiedział.
-On poprosił mnie o rękę a ja powiedziałam nie- Na twarzy Natha malował się szok.
-Ale czemu?- Jego władczy ton znikł zastąpił go głoś pełen współczucia i chęci zrozumienia sytuacji.
-Bo ja nie jestem gotowa na małżeństwo, i on tak samo- Podszedł do mnie i mnie przytulił. Zaczęłam głośno szlochać. Nie wiedziałam co mam robić dalej. Wpędziłam się w beznadziejną sytuację bez wyjścia.
-Musicie porozmawiać, pójdę do niego położę go spać a jak wytrzeźwieje to go tu przyprowadzę. Kiwnęłam głową i weszłam do łazienki. Wzięłam chyba najdłuższy prysznic w całym moim życiu. Zawsze to mi pomagało ale nie tym razem. Niecierpliwie przemieszczałam się po pokoju, potem zmówiłam mnóstwo jedzenia i wszystko dość szybko zjadłam. Dalej nie wiedziałam co powinnam zrobić. Włączyłam telewizje i oglądałam Dr. Housa. I tym o to sposobem z powrotem zrobiła się noc i znów poszłam spać.
Tym razem obudziłam się sama sięgnęłam po telefon, było po siódmej rano. Znowu z automatu wykonywałam podstawowe czynności. Opadłam na kanapie schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Przez moją głowę przebiegało milion myśli na minutę. Wstałam i wybiegłam z mojego i zaczęłam walić w drzwi do pokoju Nathana. Po prostu nie mogłam już dłużej siedzieć bezczynnie. Drzwi otworzył mi Jay na porządnym kacu.
-Jay-wyszeptałam
-Po co tu przyszłaś? Żeby mnie jeszcze bardziej upokorzyć? Zadowolona jesteś między nami koniec, koniec już nie ma nas pakuj się i wypieprzaj z tond. A i przygotuj się że długo z dzieckiem nie pobędziesz, odbiorę ci je zaraz po porodzie!!!- Wykrzyczał i zatrzasną mi drzwi przed nosem. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, on mnie nienawidzi. Ale ja nie mogłam wyjść za niego, to nie było by szczere. Wróciłam do swojego pokoju i z szłam pakowałam wszystko do walizki. I taksówką udałam się na najbliższe lotnisko.
-Gdzie pani sobie życzy lecieć?
-Do polski najlepiej do warszawy- Odpowiedziałam dalej trzęsącym się ze strachu i ze smutku. Ale mój umysł stawał się coraz trzeźwiejszy. On chcę mi odebrać dziecko, moje dziecko na to mu na pewno nie pozwolę.
Pierwsze co zrobiłam to wyrzuciłam telefon. Postanowiłam że wróce na stałe do Polski na stałe zamieszkam w jakimś małym miasteczku zaszyję się tam i sama wychowam moją córkę nie pozwolę by ktoś mi ją odebrał.
Właśnie wylądowałam udałam się do kafejki internetowej znalazłam mieszkanie do wynajęcia w Sulejówku, było niedaleko od warszawy jak dla mnie idealnie. Muszę się ogarnąć i walczyć o swoje kocham go ale bardziej kocham moje dziecko.
______
Na razie jest źle ale obiecuję wszystko będzie dobrze.

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 23

Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po policzku. Z góry wiadomo było że to Jay, uśmiechnęłam się i odwróciłam do niego plecami.
-Chcesz się ze mną droczyć- powiedział obejmując mnie od tyłu
-Ja nie chcę się droczyć, ja chcę spać- odpowiedziałam i zamknęłam oczy. Znajdowaliśmy się w Hotelu w Paryżu. Jesteśmy trzeci miesiąc w trasie po Europie. Zostały nam jeszcze Niemcy, Włochy, Hiszpania, Grecja i oczywiście Polska. Jest ona specjalnie na końcu bo chcę pokazać chłopakom mój kraj. Przez te trzy miesiące nic specjalnego się nie wydarzyło, ja zaciskam więzi z chłopcami. Mój związek z Jay’em cały czas jest dość burzliwy, ale śmiem twierdzić że jest lepiej niż było. Moja córeczka rozwija się wspaniale, naprawdę nie mogę doczekać się porodu. To samo ma mój chłopak ciągle mówi o swojej księżniczce. A i mam nową najlepszą przyjaciółkę, Kelsey. Mimo że pomiędzy nią a Tom’em już nic nie ma między nami nawiązała się mocna więź. A jeśli chodzi o Tom, zrobiła się z niego męska dziwka. Zalicza wszystkie panienki po kolei. Jednak wiem że on tylko udaje coś się musiało wydarzyć że tak diametralnie się zmienił.
-No nie bądź taka ja zaraz muszę wstać i lecieć na próbę- Nie miałam serca mu odmówić odwróciłam się w jego stronę i pocałował w usta.- Znacznie lepiej. Dzisiaj naszykuj się na 19:00 pójdziemy do restauracji.
-Mmmmm... coś zaplanowałeś?- Ucieszyłam się z tego powodu. Bo dawno nie mieliśmy okazji nigdzie po prostu wyjść i się zabawić.
-To będzie coś niesamowitego, zaufaj mi- Powiedział, pocałował mnie i wstał z łóżka. Ja jeszcze zdrzemnęłam się i też wstałam. Poszłam wziąć długi prysznic. Gdy skończyłam ogarniać podstawowe poranne czynności podeszłam do walizki i zaczęłam wyszukiwać sukienki na dziś wieczór. Znalazłam kilka jednak wszystkie były na mnie za małe.
-To oznacza wypad na zakupy- powiedziałam do siebie. Chwyciłam za torebkę i wyszłam na ulice Paryża. Chodziłam po najróżniejszych sklepach i kupiłam chyba z tonę ubrań i butów. Zmęczona wróciłam do hotelu i zaczęłam się szykować na dzisiejszy wieczór. Zakręciłam moje długie blond włosy. Zrobiłam makijaż i założyłam czarną sukienkę któraż dzisiaj kupiłam. Dodałam kilka ozdób typu kolczyki i naszyjnik i śmiało mogłam stwierdzić że wyglądałam nieźle. Punktualnie w drzwiach pokoju zjawił się Jay ubrany w granatowy garnitur.
-Wyglądasz wspaniale kochanie- powiedział i pocałował mnie w usta.
-Powiedział ten co wygląda źle- odezwałam się sarkastycznie gdy oderwałam od jego ust.
-Ale ty mi dzisiaj docinkami rzucasz
-Ja? Ja jestem bardzo miła i grzeczna.- Powiedziałam i wyszliśmy. Przed hotelem czekała na nas dorożka.- Wow- wydobyło się z moich ust.
-Super że ci się podoba- Wsiedliśmy i ruszyliśmy w kierunku restauracji. Było wspaniale i romantycznie. Czułam się taka kochana i potrzebna komuś. Potem przeszliśmy do równie pięknej restauracji. Była ona bardzo nastrojowa i przyjemna. Zamówiliśmy sobie coś do jedzenia i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Czas mijał nam szybko i przyjemnie. Wspaniale odnajdowaliśmy się w swoim towarzystwie. Nagle Jay uklękną przede mną.
-Wyjdziesz za mnie?- Naglę cały nastrój pękł jak bańka mydlana. Oczy wszystkich n sali zwróciły się na mnie, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zaczęłam zastanawiać się czy powinnam się zgodzić czy to jest dobra decyzja. Przecież jesteśmy ze sobą krótko a nasz związek do najstabilniejszych nie należy. A poza tym nigdy nie chciałam wyjść za mąż, jasne myślałam że zrobię to kiedyś z kimś ale nie wiedziałam czy to jest ten moment.
-Nie- powiedziałam niemal szepcąc. Po policzkach poleciały mi łzy i wybiegłam do łazienki. Płakałam z bezradności bo nie wiedziałam co zrobić. Czy wyjść, czy tu zostać.
-No przecież nie zostaniesz w tym kiblu na zawsze- powiedziałam do siebie. Spędziłam w tej łazience chyba jeszcze z piętnaście minut potem ogarnęłam się i wyszłam. Rozejrzałam się po sali ale już Jay’a nigdzie nie było.
-Przepraszam widział pan co stało się z tym chłopakiem co był ze mną?- Zapytałam się kelnera
-Gdy pani wyszła do toalety zapłacił i wyszedł- Odpowiedział mi uprzejmy kelner
-Dziękuję- Odpowiedziałam i wyszłam z restauracji. Nie chciałam wracać do hotelu bo bałam się że mogę go spotkać. Jednak w końcu tam wróciłam. Na szczęście, a może nie na szczęście Jay’a w pokoju nie było. Nie zrobiłam już nic więcej po prostu rozebrałam się i poszłam spać.

niedziela, 2 września 2012

Koniec cz.1 + informacja

Jay rozpakowywał nasze rzeczy. Ja jeszcze po operacji nie za bardzo mogłam podnosić ciężary itp.
-Jak ci idzie?- Zapytałam się chłopaka który do garderoby wniósł kolejny karton z moimi rzeczami.
-Świetnie, a to dlatego że wiem jaka czeka mnie nagroda.- Podszedł do mnie i mnie pocałował. Zaczął również głaskać mój brzuch.
-Przerwij i zróbmy coś razem- Powiedziałam i pociągnęłam chłopaka na kanapę.
-A co chcesz robić?- Zapytał się mnie.
-Możemy obejrzeć jakiś film, albo gdzieś wyjść- zaczęłam wyliczać
-Chłopaki sobie robią noc horrorów
-No to możemy iść- Odpowiedziałam i wyszliśmy z domu.
Cały wieczór miną nam wspaniale. Bawiliśmy śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nie obyło się bez niejadalnego jedzenia przygotowanego przez Sive. Cały tydzień miną mi szybko. Ale dwa dni temu dowiedziałam się że chłopaki jadą w półroczną trasę, ale oczywiście zabierają mnie ze sobą. To miała być przygoda życia.
Ok postanowiłam podzielić na części to opowiadanie. Postanowiłam wprowadzić również system dodawania rozdziałów. Nowe będą się pojawiać w Poniedziałek, Środę i Sobotę.
Dziękuję wszystkim czytającym i komentującym tego bloga.
Pod ostatnim rozdziałem pojawiły się komentarze z pytaniami skąd wiem o tej ciąży. Otóż to opowiadanie pisze największa fanka dr. Housa.
Do jutra.