poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 23

Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po policzku. Z góry wiadomo było że to Jay, uśmiechnęłam się i odwróciłam do niego plecami.
-Chcesz się ze mną droczyć- powiedział obejmując mnie od tyłu
-Ja nie chcę się droczyć, ja chcę spać- odpowiedziałam i zamknęłam oczy. Znajdowaliśmy się w Hotelu w Paryżu. Jesteśmy trzeci miesiąc w trasie po Europie. Zostały nam jeszcze Niemcy, Włochy, Hiszpania, Grecja i oczywiście Polska. Jest ona specjalnie na końcu bo chcę pokazać chłopakom mój kraj. Przez te trzy miesiące nic specjalnego się nie wydarzyło, ja zaciskam więzi z chłopcami. Mój związek z Jay’em cały czas jest dość burzliwy, ale śmiem twierdzić że jest lepiej niż było. Moja córeczka rozwija się wspaniale, naprawdę nie mogę doczekać się porodu. To samo ma mój chłopak ciągle mówi o swojej księżniczce. A i mam nową najlepszą przyjaciółkę, Kelsey. Mimo że pomiędzy nią a Tom’em już nic nie ma między nami nawiązała się mocna więź. A jeśli chodzi o Tom, zrobiła się z niego męska dziwka. Zalicza wszystkie panienki po kolei. Jednak wiem że on tylko udaje coś się musiało wydarzyć że tak diametralnie się zmienił.
-No nie bądź taka ja zaraz muszę wstać i lecieć na próbę- Nie miałam serca mu odmówić odwróciłam się w jego stronę i pocałował w usta.- Znacznie lepiej. Dzisiaj naszykuj się na 19:00 pójdziemy do restauracji.
-Mmmmm... coś zaplanowałeś?- Ucieszyłam się z tego powodu. Bo dawno nie mieliśmy okazji nigdzie po prostu wyjść i się zabawić.
-To będzie coś niesamowitego, zaufaj mi- Powiedział, pocałował mnie i wstał z łóżka. Ja jeszcze zdrzemnęłam się i też wstałam. Poszłam wziąć długi prysznic. Gdy skończyłam ogarniać podstawowe poranne czynności podeszłam do walizki i zaczęłam wyszukiwać sukienki na dziś wieczór. Znalazłam kilka jednak wszystkie były na mnie za małe.
-To oznacza wypad na zakupy- powiedziałam do siebie. Chwyciłam za torebkę i wyszłam na ulice Paryża. Chodziłam po najróżniejszych sklepach i kupiłam chyba z tonę ubrań i butów. Zmęczona wróciłam do hotelu i zaczęłam się szykować na dzisiejszy wieczór. Zakręciłam moje długie blond włosy. Zrobiłam makijaż i założyłam czarną sukienkę któraż dzisiaj kupiłam. Dodałam kilka ozdób typu kolczyki i naszyjnik i śmiało mogłam stwierdzić że wyglądałam nieźle. Punktualnie w drzwiach pokoju zjawił się Jay ubrany w granatowy garnitur.
-Wyglądasz wspaniale kochanie- powiedział i pocałował mnie w usta.
-Powiedział ten co wygląda źle- odezwałam się sarkastycznie gdy oderwałam od jego ust.
-Ale ty mi dzisiaj docinkami rzucasz
-Ja? Ja jestem bardzo miła i grzeczna.- Powiedziałam i wyszliśmy. Przed hotelem czekała na nas dorożka.- Wow- wydobyło się z moich ust.
-Super że ci się podoba- Wsiedliśmy i ruszyliśmy w kierunku restauracji. Było wspaniale i romantycznie. Czułam się taka kochana i potrzebna komuś. Potem przeszliśmy do równie pięknej restauracji. Była ona bardzo nastrojowa i przyjemna. Zamówiliśmy sobie coś do jedzenia i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Czas mijał nam szybko i przyjemnie. Wspaniale odnajdowaliśmy się w swoim towarzystwie. Nagle Jay uklękną przede mną.
-Wyjdziesz za mnie?- Naglę cały nastrój pękł jak bańka mydlana. Oczy wszystkich n sali zwróciły się na mnie, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zaczęłam zastanawiać się czy powinnam się zgodzić czy to jest dobra decyzja. Przecież jesteśmy ze sobą krótko a nasz związek do najstabilniejszych nie należy. A poza tym nigdy nie chciałam wyjść za mąż, jasne myślałam że zrobię to kiedyś z kimś ale nie wiedziałam czy to jest ten moment.
-Nie- powiedziałam niemal szepcąc. Po policzkach poleciały mi łzy i wybiegłam do łazienki. Płakałam z bezradności bo nie wiedziałam co zrobić. Czy wyjść, czy tu zostać.
-No przecież nie zostaniesz w tym kiblu na zawsze- powiedziałam do siebie. Spędziłam w tej łazience chyba jeszcze z piętnaście minut potem ogarnęłam się i wyszłam. Rozejrzałam się po sali ale już Jay’a nigdzie nie było.
-Przepraszam widział pan co stało się z tym chłopakiem co był ze mną?- Zapytałam się kelnera
-Gdy pani wyszła do toalety zapłacił i wyszedł- Odpowiedział mi uprzejmy kelner
-Dziękuję- Odpowiedziałam i wyszłam z restauracji. Nie chciałam wracać do hotelu bo bałam się że mogę go spotkać. Jednak w końcu tam wróciłam. Na szczęście, a może nie na szczęście Jay’a w pokoju nie było. Nie zrobiłam już nic więcej po prostu rozebrałam się i poszłam spać.

5 komentarzy:

  1. !!! o.O !!!
    Aleee..... !!!!!!!!!!!!!!!!!!
    JA nie wiem co napisać!!!!!!!!!
    SZOK!!!!!!!!!!!!
    JA chcę WIĘCEJ ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
    no czemu?! ;c ;ccccccc
    smutno ;c
    ale czekam na nexta, SZCZĘŚLIWEGO NEXTA. xd
    PS. mogę liczyć na koma? :) x

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuurde o.O
    Dobra teraz jest nie fajnie, ale potem będzie fajnie ! :)
    Czekam na HAPPY ! Podkreślam HAPPY nexta !
    Poryczałam się ;<
    zajebisty , ale smutny no ale zajebisty ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. łaaaaaał ; o
    nie spodziewałam się tego ; o
    słuchaj, kiedy dodasz rozdział na " coś się kończy, coś zaczyna " ?

    OdpowiedzUsuń
  5. no yyy ten...
    NO O MATKO DLACZEGO NIE? I TERAZ OBOJE BĘDĄ NIESZCZĘŚLIWI. O RANY NO NORMALNIE SAMA PŁACZĘ! :C
    http://marzeniasiespelniajatw.blogspot.com/ zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń