sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 4


Obudził mnie pocałunek w szyję, uśmiechnęłam się
-Nigdy nie dacie mi się wyspać?- zapytałam następnie odwróciłam się i pocałowałam chłopaka
-Śmiesz narzekać?- powiedział z tym słodkim uśmiechem na twarzy, z powrotem zaczęliśmy się całować- Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał
-Nie chcę być bezczelna ale już się za nią uważałam- mieliśmy z powrotem wrócić do tej jakże przyjemnej czynności ale przerwało nam pukanie do drzwi- otworzę- wstałam i podeszłam do drzwi gdy nacisnęłam klamkę dostałam szoku tam stał Filip mój były chłopak trzymał kwiaty i czekoladki.
-Czego chcesz?- zapytałam oziębłą miną
-Tak się ze mną witasz?- zapytał chciał mnie pocałować ale się odsunęłam
-Wynoś się z mojego życia raz na zawsze to ty spieprzyłeś nasz związek sypiając z Dominiką więc nie waż się mieć nawet pretensji- gdyby dwa tygodnie temu do mnie przyszedł rzuciłabym mu się w ramiona, ale teraz mam Jaya
-Wpuść mnie porozmawiajmy
-Nie jestem sama
-Oj twoja koleżanka na pewno się nie obrazi, jak mnie wpuścisz
-Kto ci powiedział że tam jest moja koleżanka?
-No bo ty sama...-chciał dokończyć ale Jay krzykną kto to jest i żebym kończyła i wracała do łóżka bo jeszcze się mną nie nacieszył- ty dziwko, pieprzysz się z byle kim a ja do ciebie tu lecę z Polski
-Nikt Cię o to nie prosił, a teraz wybacz mój mężczyzna mnie wzywa,- już chciałam zamknąć drzwi, ale on wsunął swoją stopę- zabierz tą stopę albo ci ją połamię
-To jeszcze nie koniec zapłacisz mi za wszystko
-Spierdalaj – trzasnęłam drzwiami i wróciłam do Jaya
-Kto to był?-zapytał
-Mój były- powiedziałam spuszczając głowę
-Co on tu robił?- zapytał poddenerwowany
-chciał wrócić do mnie
-I?
-To chyba oczywiste że mu kosza dałam- powiedziałam i go pocałowałam- Co dzisiaj robisz?-zapytałam -Z chłopakami jedziemy do studia, a ty masz plany?
-Skontroluje moje mieszkanie czy przypadkiem nie muszę czegoś dokupić, poza tym Tina ma ze mną mieszkać więc tym bardziej muszę wszystko ogarnąć
-Czekaj ta Tina?
-Tak, myślę że się polubimy- powiedziałam i wtuliłam się w Jaya. Dzień miną mi w porządku była godzina 18. Weszłam do pokoju i zobaczyłam, największy bajzel jaki wżyciu widziała, zobaczyłam również Nathana latającego bez koszulki, reszta starała się ugotować coś w kuchni.
-Co tu się stało?- zapytałam
-Robimy kolację- powiedział Tom obsypując mąką Jaya który do mnie podszedł, i mnie pocałował
-Jak Ci miną dzień?-zapytał cały czas mnie obejmując
-W miarę dobrze, a tobie?
-Tragicznie
-Co się stało?
-Nie było Cię przymnie- po tych słowach go pocałowałam, jaki on był wspaniały
-Idźcie do Hotelu- powiedział tom po czym dostałam mąką po włosach
-Jesteśmy w Hotelu idioto-powiedział i znów mnie pocałował.
-Pomóc wam?- zapytałam i podeszłam
-Właściwie to chciałbym z tobą porozmawiać- powiedział Max
-ok- udaliśmy się do jego i Nathana pokoju.
-Słuchaj przepraszam za wczoraj, ja nie powinienem był się tak do ciebie odzywać
-Niema sprawy, przeprosiny przyjęte- podeszłam i przytuliłam chłopaka, ok to wracajmy bo zdemolują ci pokój
-Ta chodźmy- z powrotem wróciliśmy do pokoju w którym o dziwo był porządek
-Posprzątaliś...- nie dokończyłam bo zobaczyłam dziewczynę wychodzącą z łazienki w stroju pokojówki. - no ładnie... normalnie wstyd mi za was- powiedziałam. Reszta wieczoru minęła świetnie jedynie Nathan był nieobecny dopiero później miałam się dowiedzieć co było przyczyną.




3 komentarze:

  1. Mmmm, jak słodko!!!
    Ten były niech tu nie wraca!!!
    Cudny rozdział, czekam na next ;)
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. łoo, super :D sporo akcji, to dobrze ^^
    next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No ŚWIETNY!!!!
    Taki słodki a zarazem zabawny :D
    I trochę dramatyczny...
    Czekam na więcej :***

    OdpowiedzUsuń