środa, 18 lipca 2012

Rozdział 2


Obudziły mnie szepty i śmiechy, chyba jedli śniadanie ale czemu tutaj? Kuchnia salon i sypialnia były w jednym pomieszczeniu więc dokładnie ich słyszałam i niemożliwością było nieobudzenie mnie -Serca nie macie- powiedziałam nie otwierając oczu
-Śpiąca królewna wstała- wydarł się Tom po czym wskoczył na łóżko
-Tak,tak- powiedziałam siadając na łóżko
-Mogę wiedzieć czemu mnie obudziliście?- podeszłam do walizki i wyciągnęłam ubrania i kosmetyczkę
-Bo chcemy nacieszyć się twoją osobą, bo nie wiemy ile tu zostaniesz
-W Hotelu, aż skończy się remont mojego mieszkania – powiedziałam i weszłam do łazienki, w której wzięłam prysznic przebrałam się w zwiewną czarną sukienkę do połowy uda do tego seledynowy sweterek dłuższy od sukienki, beżowy pasek i buty na koturnie. Włosy tylko rozczesałam, zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam
-Ślicznie wyglądasz- powiedział Jay
-Wiem- powiedziałam i usiadłam do stołu
-Do tego jest zabójczo skromna- wtrącił Max
-Czy coś Ci nie pasuje?- zapytałam
-Czy te słowa mam traktować jako wyzwanie ?
-Nie miał byś ze mną szans kochanieńki- powiedziałam i zaczęłam jeść naleśniki
-Masz dzisiaj jakieś plany?
-Planuje iść do jakiegoś klubu, Plazma jest podobno dobra
-O to my pójdziemy z tobą, poznasz przy okazji moją dziewczynę Michel- powiedział Max
-A może chcesz żeby cię oprowadzić po Londynie?- zapytał Jay
-Właściwie to Londyn znam jak własną kieszeń, często tu przyjeżdżałam preferowałabym jakieś zakupy -Z chęcią z tobą pójdę- powiedział. Dokończyłam jeść śniadanie chłopcy cały czas mnie zabawiali rozmową, świetnie się z nimi dogadywałam szczególnie z Jayem. Zakupy z nim też minęły mi miło chociaż on wyszedł z większą ilością toreb niż ja.
Gdy wróciliśmy udałam się do łazienki zrobiłam mocniejszy makijaż, koturny zamieniłam na szpilki a czarną sukienkę na czerwoną z srebrnymi cekinami.
W klubie prawie każdą piosenkę przetańczyłam z Jayem nie dał mi od siebie odejść. Lecz w końcu stwierdziłam że jest mi duszno i postanowiłam się przewietrzyć, on jak można się domyślić mi towarzyszył, był trzeźwy bo robił dzisiaj za kierowcę. Zaczęliśmy spacerować ulicą gdy usłyszałam kobiecy krzyk od razu z Jayem zaczęliśmy biec, znaleźliśmy się za budynkiem gdzie dwóch facetów dobierało się do dziewczyny, spojrzałam porozumiewawczo na Jaya i tylko skinęłam głową. On rzucił się na olbrzymiego faceta który był bardziej nachalny, przeraziło mnie to trochę bo bałam się że mu zrobi krzywdę
-Ooooo..., widzę że przyprowadziłeś nam jeszcze jedną koleżankę do zabawy- powiedział olbrzymi facet którego odciągną Jay, drugi facet który trzymał dziewczynę puścił ją i odwrócił się w moją stronę
-Zostawcie tą dziewczynę i odejdźcie a nic się wam nie stanie- powiedziałam po czym on parskną śmiechem
-Nie to ty się nie szarp a twój kolega niech siedzi spokojnie to wam się nic nie stanie- ja się uśmiechnęłam, oni nie mieli szans od piątego roku życia trenuję sztuki walki i jestem w tym niesamowita, zresztą pokonałam już silniejszych i większych od nich. Wykonałam parę ruchów i facet stojący przede mną już leżał na ziemi, schyliłam się sprawdziłam puls i czy oddycha miał problem z oddychaniem pewnie złamane żebra, Niestety facet którego odciągną Jay zdążył go uderzyć dość poważnie bo chłopak zwijał się na betonie
-Zostawisz go, weźmiesz kolegę i pójdziesz, czy podzielisz jego los, ma złamane żebra proponuję ostry dyżur- powiedziałam, jego mina była zdziwiona
-Ty dziwko- rzucił się na mnie z łapskami jednak dość szybko zrobiłam z nim to samo co z kolegą podbiegłam do Jaya był nieprzytomny, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po pogotowie i po policję, potem po chłopaków jednak żaden z nich nie odbierał. Przyjechało pogotowie i zabrało całą czwórkę policja zebrała ode mnie informację i powiedzieli że się ze mną skontaktują. Dowiedziałam się do jakiego szpitala się udadzą, i wróciłam do klubu. Gdy weszłam zauważyłam Nathana
-Nathan, Jay jest w szpitalu, jadę tam ogarnij wszystkich i przyjedz- powiedziałam zaczepiając chłopaka
-Ok- dałam mu adres i sama zamówiłam taksówkę i tam się udałam.
Weszłam do szpitala, dowiedziałam się że Jaya operują bo ma pozrywane mięśnie, a dziewczyna leży w sali 234 do której się udałam
-Cześć jestem Diana jak się czujesz?- zapytałam gdy weszłam do sali dziewczyny
-Lepiej jestem Tina dziękuję za ratunek, co u tego chłopaka?-zapytała
-Operują zerwane mięśnie , facet mu trochę zdążył dowalić zanim zainterweniowałam
-Byłaś niesamowita
-Słuchaj przepraszam cię ale pójdę dowiedzieć się co u Jaya- powiedziałam i wstałam- tu masz mój numer telefonu zadzwoń w razie potrzeby
-OK, jeszcze raz dziękuję- wyszłam z sali, dowiedziałam że skończyli już operować Jaya i leży w sali 328 weszłam do niej chłopak spał. W tym momencie zadzwonił do mnie Nathan powiedziałam mu gdzie leży Jay.
-O mój Boże co my się stało?- Zapytał Max który przybył tu z Nathanem ponieważ Tom z Sivą niebyli w stanie. Streściłam im całą sytuację i po chwili podeszli do mnie panowie policjanci
-Diana Czerewska- powiedział policjant zniekształcając moje nazwisko
-To ja- powiedziałam
-Chcemy tylko potwierdzić pani wcześniejsze zeznania, więc spacerowała pani z Jamesem Mcguinessem usłyszeli państwo krzyk kobiety i pobiegli na ratunek, gdzie było dwóch mężczyzn usiłujących zgwałcić dziewczynę pani przyjaciel rzucił się na jednego, pani w tym czasie obezwładniła drugiego doprowadzając do obrażeń wewnętrznych, w tym czasie tamten mężczyzna pobił pani przyjaciela ale po chwili obezwładniła pani tego mężczyznę w podobny sposób
-Najpierw zapytałam czy chcę podzielić los kolegi czy zabierze go i sobie pójdzie ale on się na mnie rzucił i wtedy go obezwładniłam
-W porządku pani wersją potwierdziła pani Tina, gratuluję pani bohaterskiej postawy i umiejętności, Do widzenia- powiedzieli po czym odeszli
-Jak ich obezwładniłaś?- Zapytał zdziwiony Max
-Uczę się sztuk walki od piątego roku życia- powiedziałam, dalszą cześć rozmowy przerwał lekarz
-Czy może któreś z was jest z rodziny?-zapytał doktor
-Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi- powiedział Nathan
-To za mało nie mogę w takim razie powiedzieć o jego stanie
-Ja jestem narzeczoną- powiedziałam
-W takim razie, pozszywaliśmy mięśnie, pojutrze go wypiszemy- powiedział po czym odszedł
-Pojedziemy do hotelu po narkozie się szybko nie wybudzi- wyszliśmy ze szpitala. Wykąpałam się i ustawiłam budzik na 6:00.
Rano szybko wstałam i ubrałam się w leginsy i bokserkę, wzięłam bluzę i poszłam obudzić resztę. O dziwo mi się udało. Gdy znaleźliśmy się w szpitalu od razu pobiegliśmy do Jaya, który już nie spał
-O mój boże jak się czujesz- pobiegłam i uściskałam chłopaka
-Przeżyję, policja u mnie była i wszystko powiedziała, zawdzięczam ci życie
-Daj spokój, do tego nie powinno dojść- powiedziałam. Resztę dnia dotrzymywaliśmy Jayowi towarzystwa.

1 komentarz:

  1. Już się bałam, że coś im się stanie... uff ;)
    Ciekawe, ciekawe ;)
    Podoba mi się i czekam an dalszy ciąg ;**
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń