Zamknij oczy i daj się ponieść muzyce którą jest miłość
czwartek, 2 maja 2013
Zapraszam na...
Zapraszam na mojego bloga na którym będę tłumaczyła świetne zagraniczne
opowiadanie.
Na razie jest krótki opis fabuły oraz powitanie, ale niedługo pojawi się
prolog.
http://fadingaway-tlumaczenie.blogspot.com/
Zapraszam
wtorek, 15 stycznia 2013
niedziela, 30 września 2012
Koniec
Pięć lat później
Właśnie
kończyłam przygotowywać obiad dla mojego męża Jay’a. Pobraliśmy się dwa lata po
wróceniu do siebie. Obiad przygotowuję również dla córeczki Ani oraz dla moich dwóch
synów, bliźniaków, Dylana i Nicka. Czwarte dziecko jest w drodze więc spełniło
się marzenie Jay’a o licznej rodzinie. Układa nam się świetnie można
powiedzieć że jesteśmy małżeństwem
idealnym i mimo tak długiego upływu czasu nie znudziliśmy się sobą.
Nathan tydzień
temu zaręczył się z Tiną, spodziewają się swojego pierwszego dziecka. Również
są udaną parą. Nathan wciąż jest moim najlepszym przyjacielem i ukochanym wujkiem
Nicka i Dylana.
Max również
już ustatkował sobie życie, ożenił się ze wspaniałą dziewczyną o imieniu
Victoria. W panach moją gromadkę dzieci.
Siva z Natashą
spodziewają się swojego drugiego dziecka. Są cztery lata po ślubie i wiedzie im
się wspaniale. I pozostał Tom, on jako jedyny się nie ustatkował, ciągle szuka
tej jedynej jednak bezskutecznie.
Co do The
Wanted niestety zespół jako zespół porządnie zwolnił tępo. Nie mają już wielu
koncertów, nie mają również w planach nowej płyty. Jednak dalej są najlepszymi
przyjaciółmi. Otworzyli również wytwórnie płytową i biorą udział w różnych
talent-show. Jednak najważniejsza jest dla nich rodzina i przyjaciele.
Mogę
powiedzieć że mam udane życie i nie żałuję żadnej decyzji którą podjęłam, bo bez
nich by mnie tu nie było.
***
Dziękuję wszystkim czytającym tego bloga, kocham was.
Niedługo również pojawi się pierwszy rozdział na moim drugim blogu
Jeszcze raz dziękuję
sobota, 29 września 2012
Rozdział 28
Obudził mnie
płacz mojej córki, zresztą nic w tym dziwnego aktualnie nie
wyobrażam sobie innego budzika.
Wstałam ociągając się i pognałam
do jej pokoju, wykonała rutynowe czynności i poszłam ogarnąć się
w
łazience. Szybko się ogarnąłem, umalowałam się i zwyczajnie
ubrałam. Zrobiłam śniadanie i zaczęłam je jeść.
Gdy skończyłam
usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam je otworzyć. Gdy to zrobiłam
ujrzałam
-Kelsey!!!- Rzuciłam
się dziewczynie na szyję.
-Też się cieszę
że cię widzę- powiedziała
-Wejdź do środka-
otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam ją do środka.
-Mogę zobaczyć
twoją córeczkę?- Zapytała się mnie.
-Pewnie tylko śpi
więc cicho- Zaprowadziłam ją do pokoju. Długo zachwycała się
małą. Później gadałyśmy,
dowiedziałam się że układa sobie
nowe życie z niejakim Nickiem. Cieszę się jej szczęściem
niestety
musiałyśmy się pożegnać. Dalszą część dnia
spędziłam rutynowo, aż do czasu przyjścia Jaya.
-Cześć kochanie-
powiedział wchodząc
-Witaj- odpowiedział
i pocałowałam go.
-Jak miną ci
dzisiaj dzień?
-Właściwie to
ciekawie Kelsey do mnie wpadła.
-O to fajnie, mam
coś dla ciebie.- Oznajmił i wyją średniej wielkości płaskie
pudełko.
-Nie trzeba było-
Odpowiedziałam i chwyciłam pudełko. Gdy je otworzyłam ujrzałąm
piękny wisiorek w
kształcie litery „J”. -Jest piękny,
dziękuję- pocałowałam go. Później razem spędzaliśmy czas z
Anią. A
później spędziłam upojną noc z Jay’em, pierwszą od
czasu powrotu do siebie. Myślę że nasz związek
wreszcie stał się
stabilny i spokojny. Jestem pewna że go kocham, i czuję że on
kocha mnie.
Obudziłam się
u jego boku na mojej twarzy pojawił się uśmiech pocałowałam go w
usta. Obudził się
-Leż ja do niej
zajrzę
-Powinieneś
częściej zostawać na noc- Powiedziałam, on się tylko uśmiechnął
i znikł za drzwiami. Po
dłuższej chwili przyszedł z małą na
rękach.
-Patrz a mamusia
dalej leży i leniuchuje, przyłączymy się do niej co nie?-
Powiedział i wszedł do łóżka z
naszą córeczką.
-Do pełnego
szczęścia brakuję mi jeszcze naleśników do łóżka- spojrzałam
się na niego z zadziornym
uśmiechem.
-Jesteś bezczelna-
powiedział z udawanym oburzeniem, a ja wybuchłam śmiechem- ale za
to cię kocham.
To jest przedostatni
rozdział.
Założyłam już
nowego bloga i niedługo dodam tam rozdział.
Mam specjalną
prośbę każdy kto czyta tego bloga niech zostawi chociaż krótki
komentarz.
Zostawiajcie również
linki do swoich opowiadań, na pewno zajrzę
środa, 26 września 2012
Nowy blog
Założyłam nowego bloga. Na razie są bohaterowie, ale niebawem pojawi się pierwszy rozdział. http://mojahistoriathewanted.blogspot.com/ zapraszam wszystkich!!!
czwartek, 20 września 2012
Rozdział 27
Do
domu weszłam wciąż płacząc. Nie wiedziałam co mam ze sobą
zrobić, wykąpałam, przewinęłam i nakarmiłam Anię. I wciąż
płakałam, nie byłam nawet w stanie trzeźwo myśleć. Zrobiłam
sobie coś do jadzenia i bez celu wpatrywałam się w ścianę. Bo
szczerze co mogę zrobić? Wybaczyć mu i udawać że nic się nie
wydarzyło, że w ogóle mnie nie zranił. Czy mam mu wybaczyć bo
wciąż mimo tego co mi zrobił go kocham. To nie jest takie proste,
teraz zdaję sobie sprawę że żeby dwie osoby były razem nie
wystarczy tylko być w sobie zakochanym, nie można tak po prostu
zamknąć oczu i dać się ponieść miłości, bo to by było za
proste. Musi dojść do tego zaufanie i ciężka praca bo jeżeli
chociaż na chwilę jednej osobie zacznie zależeć chodź odrobinę
mniej, to nie będzie miało najmniejszego sensu. Mimo długich
godzin moich reelekcji, nie doszłam do niczego, nie wymyśliłam
żadnego rozwiązania mojej sytuacji. Usłyszałam dzwonek do drzwi
podeszłam i je otworzyłam. Zobaczyłam Jaya z podkrążonymi od
płaczu oczami.
-Mogę wejść- zapytał się wbijając wzrok w podłogę. Odsunęłam się i otworzyłam szerzej drzwi. -Ania tera śpi, ale jak się obudzi będziesz mógł się nią zająć. -Przyszedłem porozmawiać z tobą- powiedział dalej nie parząc mi w oczy. -Jay ja na...- nie dokończyłam bo mi przerwał -Dajm mi jedną szansę na odbudowanie wszystkiego, proszę o tylko jedną, ja cały czas mogłem myśleć
tylko o tobie, kocham cię ze wszystkich moich sił, jesteś jedyną kobietą którą kocham. -Jay ja nie jestem pewna, czy mogę ci zaufać, nie jestem tego pewna. -Błagam ja cię kocham, ciebie i naszą córeczkę która jest owocem naszej miłości. -Ja nie jestem gotowa -To co powiesz na randkę? Jeżeli nic do mnie nie poczujesz dam ci spokój. -Zgoda ale masz tylko jedno podejście- Nie zdążyliśmy powiedzieć nic więcej bo moja, raczej nasza
córeczka zaczęła płakać -Ja pójdę -My pójdziemy. Reszte dnia spędziliśmy we trójkę. Najgorsze jest to że miał rację, moje uczucie z każdą minucie wzrastało. Dzisiejszy dzień był dniem randki. Ubrałam czerwoną sukienkę i czarne koturny, zrobiłąm makijaż i włosy.
Do drzwi zapukało mi całe the wanted. Jay miał iść ze mną a reszta wraz z Tiną mieli zająć się Anią. -Wszystko macie rozpisane na tej kartce w razie czego dzwońcie. -Dzadzą sobie radę chodź.- Droga minęła nam spokojnie rozmawialiśmy się i śmialiśmy przez cały czas jak
za starych dobrych czasów. W restauracji również było wspaniale, miał rację zkochałam się w
nim z powrotem. Gdy wsiadaliśmy do auta ujął moją dłoń w twarz i mnie pocałował. Oddałam go, bo
poczułam że możemy odnowić nasz związek. -Rozumiem że dostałem szansę -Tak, ale nie od razu będzie tak ja dawniej, czeka nas długa droga -Wiem, ale jesteś warta tego by jął przebyć. Wróciliśmy do domu i spędziliśmy wspaniały czas w siódemkę.
Czułam że mogę osiągnąć teraz wszystko. Bałam się tylko że coś się popsuję. Jednak nie straciłam nadziei,
że ponownie wszyscy będziemy jedną wielką rodziną.
***
Macie heppy rozdział Nie powiem że jest beznadziejny bo znowu na mnie nakrzyczycie :p Ogólnie na razie jest dobrze Amy co do naszego bloga zastanawiam się na razie co namieszać i mam pewien projekt i muszę go
dopracować. Witam nowych czytelników. Oraz zapraszam na głosowanie na głównego bohatera w następnym opo. Kocham was ludziska.
wtorek, 18 września 2012
Rozdział 26
Wraz z Jayem wypakowywałam swoje życzy w moim mieszkaniu w
Londynie. Przeprowadziłam się i jestem nawet z tego zadowolona.
Wraz z Anią układam sobie teraz życie tu.
-To
już ostatnie pudełko- powiedział Jay który wszedł do kuchni w
której przegotowywałam pizze.
-Świetnie,
dzięki za pomoc- odezwałam się i wstawiłam przyrządzane danie do
piekarnika.
-Nie
ma sprawy, jestem naprawdę ci wdzięczny że się tu
przeprowadziłaś- Mówią to zajął miejsce przy stole.
-Możesz
mi wierzyć albo nie ale też się ciesze, pokochałam Londyn-
Odpowiedziałam i zajęłam miejsce obok niego.
-Co
robisz jutro?- Zapytał się mnie
-Muszę
iść z Anią do lekarza, później mam wolne a co?
-Co
byś powiedziała na spotkanie z chłopakami u nas w domu jutro?
-Muszę
się nad tym zastanowić
-Proszę
cię oni też za tobą tęsknili.
-Ok,
dobra będę, a powiedz mi Jay jak ci się układało przez ten czas?
-Głównie
pracowałem, a ty.
-Ja
głównie się ukrywałam
-Ja
naprawdę cię przepraszam wtedy to...
-Daj
spokój to już zamknięty temat
-A
nie myślałaś że może dalibyśmy radę to wszystko odbudować
-Jay
to było pół roku, to co było między nami już znikło i jedyne
co nas teraz łączy to dziecko i przyjaźń- Co prawda sama nie
wierzyłam w to co mówię ale miałam nadzieje że on w to uwierzy.
-Rozumiem,
to co z tą pizzą?
-Spokojnie
dopiero wstawiłam- Ania zaczęła płakać chciałam wstać ale Jay
mnie zatrzymał
-Siedź
ja pójdę- Wstał i wyszedł. A ja wyjęłam pizze i położyłam
nam na talerzach.
-Smacznego-
powiedział i sam zaczął spożywać swoją porcje
Następnego dnia wstałam i pognałam z moją córeczką do lekarza.
Na szczęście wszystko było w jak najlepszym porządku. Teraz byłam
w drodze do domu chłopaków nie był on strasznie oddalony od
mojego, więc nie było z tym najmniejszego problemu. Przekroczyłam
próg ich domu i skierowałam się z wózkiem do salonu.
-Cześć
wam!- powiedziałam i przywitałam się ze wszystkimi
-Mogę
wziąć Anię na ręce- wyrwał się Nath
-Słońce
teraz ona śpi, ale jak tylko się obudzi to będziesz ją mógł
trzymać na rękach tyle ile będziesz chciał.
-Super-
odpowiedział z entuzjazmem
-Masz
ochotę na coś do jedzenia?- Zaproponował mi max
-Na
razie nie- odpowiedziałam i usiadłam na kanapie.-Gdzie jest Jay?-
zapytałam się gdy spostrzegłam że dość długo go nie ma.
-To
ty nic nie wiesz?- Zapytał się zszokowany Tom
-Ale
co powinnam wiedzieć?- Również zapytał zszokowana
-Jay
po twoim wyjeździe popadł w alkoholizm i od miesiąca chodzi na
spotkania AA
-O
mój Boże, nic nie wiedziałam- Nie wiedziałam że coś mu się
takie przydarzyło. Zaczęły mną targać wyrzuty sumienia.
Gdy Jay wszedł do pokoju od razu krzyknęłam do niego.
-Czemu
nie powiedziałeś mi że jesteś chory?
-Powiedzieliście
jej?- Wydarł się do chłopaków
-Myśleliśmy
że wie.
-Mnie
zastanawia tylko i wyłącznie czemu ty mi nie powiedziałeś?-
Starałam się powiedzieć wolnym i opanowanym tonem by nie dolewać
oliwy do ognia.
-Bo
bałem się że zabronisz mi widywać się z Anią.
-Nie
mogłabym, poza tym się leczysz, nie chcę byś ukrywał przede mną
takie rzeczy, bo muszę ci ufać- podeszłam do niego bliżej- to że
nie jesteśmy już razem wcale nie oznacza że nie możesz już na
mnie polegać.
-W
takim razie jak zniesiesz to? Dalej cię kocham a ty mnie ignorujesz
i odpychasz!!!
-Jay
ja... ja powinnam już iść- zabrałam wózek i wyszłam. Gdy tylko
przekroczyłam próg zaczęłam strasznie płakać.
***
Beznadzieja, beznadzieja i jeszcze raz beznadzieja.
Przewiduję jeszcze sześć rozdziałów.
Do następnego :)
Mam jeszcze pytanie którego z chłopaków chcecie jako głównego bohatera w następnym opowiadaniu?
Jedna osoba przestała obserwować mojego bloga jest mi mega smutaśnie z tego powodu :(((
Mam jeszcze pytanie którego z chłopaków chcecie jako głównego bohatera w następnym opowiadaniu?
Jedna osoba przestała obserwować mojego bloga jest mi mega smutaśnie z tego powodu :(((
Subskrybuj:
Posty (Atom)